Wczoraj zaopatrzyłam się w nowy dres. Potrzebny mi na wyjazd, bo te, które mam "zużyłam" po domu i wstyd w tym wyjść, a na urlopie będzie mi potrzebny. Miałam obiekcje zanim kupiłam, ale syn mówi "mama super wyglądasz, bierzemy!". W lustrze to wyglądało średnio, ale ponieważ chciałam pokazać siostrze, to mały zrobił mi zdjęcie i dopiero wtedy się przekonałam, ze mogę w dresie wyglądać OK.
Dzisiejsze menu:
Śniadanie: musli z mlekiem
II śniadanie: serek wiejski
Obiad w pracy: sałatka z makaronu, szpinaku, szynki i serów pleśniowych
Po obiedzie na deser: gorąca czekolada.... właśnie popijam :)) mniam
Obiad w domu: leczo
Kolacja: pomarańcza
A jak Wam idzie Laseczki?
Pozdrawiam
ps. Pipy dalej się nie odzywają - chyba, że muszą. Jaki ja mam święty spokój....
ZETORYNKA
19 stycznia 2009, 10:20dzięki za wsparcie, biore sie do roboty:)
VitaliaOlivia
17 stycznia 2009, 21:39Jakbyś zamieniła kolacje z drugim śniadaniem byłoby idealnie ;) No a jak mama super wygląda w dresie? Wstawi tu fotkę? ;P
viridian
16 stycznia 2009, 14:20Dziękuję, bardzo mi miło :) Pozdrawiam wesoło
kaasma
16 stycznia 2009, 14:15i oczywiście będzie mi miło,jeśli bedziesz do mnie zaglądać.Widze ,że i tobie nie brakuje optymizmu a to jest najważniejsze-bez tego ani rusz:))buziaki
ZETORYNKA
16 stycznia 2009, 13:54nie mam mocy ale sie nie poddam bo już całkiem gruba bede:( a te pipy swoje weź powyszczelaj!