Jedzeniowo ok, ćwiczenia beznadziejnie - i tak cud, bo miałam taaakiego doła przedmałpowego, że pożarłabym konia z kopytami. Zaliczyłam tylko 2 fajne spacery. Jak jutro @ będzie łaskawa, pojeżdżę na rowerku. Jak nie, to nie.
Dobranoc.
P.S. Zdradzę Wam tajemnicę: waga już zjechała poniżej diabelskiego 76kg.