Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To już 7 dzień. Co ćwiczyć?


Nie pisałam przez te kilka dni, ale nie miałabym się i tak czym chwalić, miałam przed 2 dni dzień dziecka i mój luby nie pomagał mi w odchudzaniu, wręcz namawiał żebym sobie na razie odpuściła. Oczywiście w dalszym ciągu jadłam mniejsze posiłki, ćwiczyłam, ale i pozwoliłam sobie na to, na czego pozwolić sobie nie mogę - słodycze, dużą ilość pustych kalorii. A teraz jeszcze dostałam te dni i chwilowo muszę przerwać ćwiczenia na te kilka dni, bo nie jestem w stanie w takiej sytuacji ćwiczyć. To samo z masażem bańką chińską. I miałam się ważyć co tydzień, ale zdążyłam się już 2 razy zważyć i jak się spodziewałam, nic nie ubyło, ale i trochę przybyło (niecały kilogram - ale tym się nie martwię, bo moja waga lubiła tak skakać do przodu i do tyłu nawet jak się nie odchudzałam). Jutro mija pełny tydzień- jak to szybko minęło :-)

Do tej pory ćwiczyłam squaty i półbrzuszki, ale chciałabym coś powoli jeszcze dołożyć. Myślałam o 8 min legs/buns/abs lub o aerobiku/zumbie - ale to drugie dużo czasu mi zajmuje, a ja na razie muszę się skupić na uczeniu się do egzaminu zawodowego, już po 16 czerwca będę mieć to z głowy i wtedy mogę więcej czasu przeznaczać na ćwiczenia

Co jeszcze polecacie do ćwiczenia - głównie na dolne partie ciała (tzn. nogi, uda, pupa)? A może coś na poprawienie mięśni klatki piersiowej?