Naprawdę wzięłam tyłek w troki.
Biegam mimo mrozu (choć dystanse krótsze), byłam też na łyżwach. Balsamuję się i pamiętam o pazurach. Robię nowe rzeczy (ostatnio bawiłam się w szycie). Czytam. Rozwijam się.
Nawet jem zdrowo i kolorowo.
Dzisiejsze menu:
- 2 kanapki z razowca z prawdziwą fetą, pomidorem i jarmużem. 1 kanapka z masłem orzechowym. Mała kawa ze spienionym mlekiem. Głowa kota.
- koktajl bananowy.
- tortilla z czerwoną soczewicą, pomidorem, ogórkiem, fetą, jarmużem.
- kolacja to jeszcze kwestia otwarta
Ten rok będzie cudowny.
Antonika
4 stycznia 2016, 19:18Ile motywacji! Aż mi się trochę udzieliło :)
Iwon@
3 stycznia 2016, 17:32póki co widać że kocur ma ochotę na Twoje jedzonko :P
niefajka
3 stycznia 2016, 17:35Chwilę po zrobieniu zdjęcia odrzuciłam aparat i zaczęła się walka pozycyjna o pożywienie :D
Nirvanka2016
3 stycznia 2016, 17:24Ten rok, już jest cudowny- chociaż może, nie dla kota ;)
niefajka
3 stycznia 2016, 17:31Na razie kocur nie narzeka :P Wycałowany, wychuchany… tylko masła orzechowego by chciał <serio dałby się za nie pokroić> Na razie rok jest cudowny ale to dopiero trzy dni, nie zapeszajmy ;))
majkapajka
3 stycznia 2016, 17:23Musze przyznac ze jako milosnik kotow troche mnie tytul zaalarmowal :)
niefajka
3 stycznia 2016, 17:31Spokojnie! Mięsa nie jadłam od ponad 3 lat, kota nigdy ;> Chyba, że liczy się futro to pewnie zjadłam już ze trzy w ciągu swojego życia.
majkapajka
3 stycznia 2016, 17:43Aaah :) futro kocie to i ja spozywam w wiekszej ilosci niz rekomendowane :))