Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
185 dni do maratonu


Pierwszego w życiu. I to cholera lekko dłuższego i po Karkonoszach.
I 174 dni do pierwszego w życiu półmaratonu. 

A ja w zasadzie buduję kondycję od zera. Dam radę. Nie zależy mi na biciu rekordów, osiągnięciu super czasów - chcę tylko pokonać siebie i przebiec ten - niewyobrażalny dotąd dla mnie - dystans. 

Dziś przebiegłam ledwo 5,5km ale po górzystym terenie. Nie mogę już odpuszczać nawet jednego dnia treningowego. Rozpisałam sobie nawet plan, stwierdziłam, że eliminuję prawie całkiem alkohol (od czasu do czasu jedno piwo) i programuję się na sukces. 

Pokonam siebie, swój marazm, swój brak wiary w siebie.

  • apssik

    apssik

    29 grudnia 2015, 18:22

    11 dni pomiedzy pierwsza w zyciu polowka i maratonem to nie byl za madryy pomysl, szczegolnie ze nie jestes w formie. trzeba do takich rzeczy z glowa podchodzic, ale powodzenia

    • niefajka

      niefajka

      29 grudnia 2015, 18:23

      Jeśli nie dam rady zrezygnuję ;) Jednak mam swojego 'trenera', który od lat startuje i on mnie przekonywał, że dam radę. Zobaczymy.