Hej :)
Ostatnie dni, w zasadzie od rana w czwartek do dzisiaj nie są dla mnie najlepsze. Nagła sytaucja związana ze stanem zdrowia bliskiej mi osoby (babci) sprawiła, że jestem totalnie rozbita i wykończona. Nie chcę za bardzo się rozpisywać o co chodzi, zresztą dużo by pisać i to już nawet nie tylko o zdrowiu babci ale i o jakże "pomocnej i uczynnej służbie zdrowia" :/ ale rozwaliło mnie to psychicznie i fizycznie. Kursowanie między domem, przychodniami, szpitalami, opieka nad chorą, nerwy, emocje więc nie za bardzo miałam głowę do dietkowania. Tzn. jedzeniowo tragicznie nie było (i nie jest) bo się nie opychałam i nie zajadałam stresu ale nie było czasu na przygotowywanie zbilansowanych posiłków a tylko na złapanie kanapki w biegu. Poćwiczyć nawet i chciałam by rozładować emocje ale ja zwykle mam tak, że tak silnie stresujące sytuacje totalnie mnie osłabiają i boli mnie niemal całe ciało. Nie byłam więc w stanie się ruszyć, do tego zmęcznie, kłopoty ze snem z tych emocji. No naprawdę te dni nie były dla mnie najlepsze. Dzisiaj jest niby lepiej ale i tak jeszcze nie czuję się w pełni dobrze, pobolewa mnie głowa, czuję się słabo. Postanowiłam , że co by się jednak nie działo jutro już postaram się wrócić do aktywności bo to jednak jest mi potrzebne :)
W związku z tymi wydarzeniami nie miałam wczoraj nawet czasu ani chęci na cotygodniowe ważenie ale w zaistniałej sytuacji to zeszło na dalszy plan.
Zaglądam tutaj i staram się być aktywna bo to chociaż na chwilę pozwala mi nie myśleć o problemie.
Ściskam mocno i waszystkiego najlepszego kobietki w dniu naszego święta :)
MllaGrubaskaa
16 marca 2015, 14:26Dobrze przynajmniej że nie zajadasz stresu, u mnie w takich sytuacjach czekolada wpada tabliczkami.
NieidealnaG
16 marca 2015, 15:45Starałam się i momentami mnie korcilo bo to przecież takie latwe by bylo ale dalam radę wytrwać. Ale z rok wstecz to bym polegla po calosci,dobrze,że ten czas za mną :)
PuszystaMamuska
8 marca 2015, 21:31Kochana przykro mi bardzo :( Trzymaj sie
NieidealnaG
9 marca 2015, 11:21Dzięki :) Po tych wydarzeniach ostatnich dni podziwiam Cię jeszcze bardziej. Jak zawsze piszesz o chorobie taty i związanych z tym perypetiach to podziwiam CIę, że masz tyle na głowie i radzisz sobie. Ja po kilku dniach jestem wykończone więc tym bardziej Cię doceniam :)
PuszystaMamuska
9 marca 2015, 11:27Dużo siły Ci życze...