Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień drugi...


Dziś menu bardziej urozmaicone.
Na śniadanie: 2 średnie pomidory z solą i łyżeczką oliwy z oliwek, 1 mała pomarańcza i 1 średnia gruszka, herbata z 1/2 łyżeczki miodu.
Na drugie śniadanie: jajecznica z dwóch jajek ze szczypiorkiem usmażona na łyżeczce oliwy z oliwek, herbata z 1/2 łyżeczki miodu..
Na obiad: talerz zupy pomidorowej wg. poniższego przepisu.
Na kolację: 2 małe kromki chleba staropolskiego posmarowane cieniutko masłem zmieszanym pół na pół z oliwą z oliwek, z 2 surowymi pieczarkami z solą i surówka z kiszonej kapusty z cebulką, marchewką i odrobiną oliwy z oliwek, na deser 1 mango i herbata z 1/2 łyżeczki miodu.

Zupa pomidorowa

2 duże puszki pomidorów Pelati w całości

2 cebule

3 marchewki

3 łyżki oleju rzepakowego

3 łyżki suszonych warzyw

sól, pieprz

Cebule i marchewki pokroić, podsmażyć i poddusić na oleju. Dodać pomidory i jeszcze trochę poddusić, zalać gorącą wodą (tyle, żeby zupa nie była zbyt gęsta), dodać suszone warzywa i gotować 20 minut. Zmiksować i doprawić. Oczywiście ja nie dodaję żadnej śmietany i zjadam bez makaronu ani ryżu.

Dziś na obiad miałam zrobić potrawkę z fasolki mung wg Gillian McKeith, która to potrawka jest przepyszna, ale po pierwsze zapomniałam namoczyć fasolkę wczoraj wieczorem a po drugie okazało się, że nie mam w spiżarce fasolki mung tylko adzuki. Wobec tego potrawka będzie jutro, no i z fasolki adzuki.

Oprócz diety mam ambitny plan, aby wprowadzić także codzienny ruch, czyli godzinny marsz w stylu nordic walking lub zamiennie basen, a także ćwiczenia w domu. Na początek wymyśliłam brzuski i wypady różnego rodzaju.  Jeśli chodzi o marsz to, ponieważ w tygodniu moja trasa spacerowa wiedzie po nawierzchni asfaltowej lub kostkowej to nie zabieram ze sobą kijów, gdyż denerwuje mnie odgłos stukania. Wg. mnie marsz z kijami ma większy sens w terenie. Natomiast zakupiłam sobie ciężarki na nadgarstki i mam nadzieję, że to w pewnym stopniu może je zastąpić. W każdym razie ze względu na chore, ale bardzo absorbujące dziecko, na razie nie mam okazji wdrożyć planu w życie, ale może chociaż ćwiczenia uda się wykonywać. Mam nadzieję.