Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 36...


Wczoraj moja aktywność fizyczna wyglądała osobliwie, a mianowicie biegałam po przychodniach publicznych i nie tylko w celu odwiedzenia specjalistów maści różnej. Na szczęście nie ja byłam obiektem ich zabiegów tylko moja rodzina, niektórych musiałam zawieźć do ortopedy ze złamaną ręką a innych do ortodonty z krzywymi zębami. I tak to, jak nie dzieci to rodzice dostarczają mi rozrywki i zatrudniają w roli szofera ;)

A co do menu:

Śniadanie: 1/3 melona zielonego, duże jabłko, moja herbata

Drugie śniadanie: surówka z kiszonej kapusty z marchewką i cebulą, 500 ml soku wielowarzywnego meksykańskiego z kartonika,

Obiad: duszone warzywa śródziemnomorskie, pomarańcza, moja herbata

Kolacja: fasolka szparagowa z wody, grapefruit, jabłko, moja herbata

  • ibiza1984

    ibiza1984

    21 lutego 2013, 10:10

    W zasadzie jedyny sok warzywny do którego jestem w stanie się przekonać to ten z marchewki/pietruszki/selera robiony w domu. Wszystkie inne kombinacje nie podchodzą mi tak bardzo (nawet sok z pomidorów mimo że pomidory same w sobie uwielbiam) i nie potrafię tego zmienić.

  • motylek.anna

    motylek.anna

    21 lutego 2013, 08:57

    Menu palce lizać, a bieganie po przychodniach, jak każdy ruch jest dobre w spalaniu kalorii. Trzymaj się!!! :)

  • svana

    svana

    21 lutego 2013, 08:53

    oooo nabrałam ochoty na fasolkę :)