Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 271... pietruszka


W piątek po owocnych zakupach na Broniszach moja mama obdarowała mnie 6 wielkimi pękami pietruszki. Myślałam i myślałam jak to zagospodarować, gdyż zamrożenie niestety nie wchodziło w grę, jako że zamrażarka pęka już w szwach od zupy dyniowej oraz leczo z warzyw śródziemnomorskich. No i w końcu przypomniało mi się pesto pietruszkowe. Poszukałam w sieci, znalazłam kilka fajnych przepisów i zrobiłam 3 wersje wg własnych proporcji:

Pesto pietruszkowe

1 duży pęczek pietruszki
100 ml oliwy lub oleju rzepakowego (ja zrobiłam 50:50)
1/2 szklanki uprażonych orzechów laskowych lub migdałów lub pestek słonecznika
ząbek czosnku
sól, pieprz

Wszystko miksujemy w malakserze i zajadamy jako pastę do chleba (na zimno) lub dodatek do makaronu (na ciepło). Fantazja!

Jak się domyślacie ja zrobiłam jedną wersję z orzechami, jedną z migdałami i jedną ze słonecznikiem, do każdej musiałam wziąć podwójną porcję składników i dzięki temu zużyłam całą pietruchę. Sama nie wiem, które smakuje mi najbardziej, wszystkie są rewelacyjne. Od wczoraj zajadam się nim na śniadanie smarując chlebki Wasa do sałatki z pomidorów (wtedy już bez awokado i oliwy). Dziś na obiad rodzina dostała spagetti z pesto w wersji z migdałami, mąż zachwycony. :)



  • ibiza1984

    ibiza1984

    13 października 2013, 21:15

    Kombinujesz w kuchni, a to bardzo mi się podoba :) Świetny pomysł na pietruszkę. Zapisuję :)

  • gruszkin

    gruszkin

    13 października 2013, 21:03

    Nie bardzo lubię pietruszkę, chyba wolę wersję z bazylią.