Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 269...


Dałam radę. Lekko nie było, ale wykonałam drugi trening marszowo-truchtowy w układzie takim samym jak poprzednio. Jest super!

A przez najbliższe dni moje menu wyglądać będzie następująco:
Przekąska przed treningiem: banan + 4 kostki sezamowego batona z Lidla (70% sezamu)
Śniadanie: 4 kromki pieczywa Wasa Żytnie; sałatka z 3 pomidorów malinowych, 1/2 awokado, 1/2 cebulki z 1 łyżką oliwy z oliwek; herbata Pu-erh
Obiad: danie warzywno-strączkowe - dziś będzie to najlepsza na świecie zupa z dyni i czerwonej soczewicy z chili, na którą przepis już kiedyś podawałam; herbata Pu-erh
Kolacja: 4 kromki pieczywa Wasa Żytnie lub wafle ryżowe z dodatkiem owoców np. duszonych jabłek lub konfitur ze śliwek (własnoręcznie sporządzonych bez dodatku cukru); herbata Pu-erh,

Zobaczymy jakie będą efekty za jakiś czas... :)

  • NieNitka

    NieNitka

    13 października 2013, 19:03

    Wszystko przemyślane... biegam daleko od domu ;)

  • gruszkin

    gruszkin

    12 października 2013, 09:11

    Brawo!!!! Zanim się obejrzysz przestaniesz maszerować, czas tak szybko biegnie, a ty z nim ;P żeby nikt z sąsiadów nie doniósł mężulkowi, że biegasz...