Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mąż w domu - gotuje


Cześć Chudzinki Drobinki

Uśmiałam się wczoraj do łez.
Mąż jest teraz w domu, wziął urlop na ferie, by z dzieciakami posiedzieć. Nie mamy "wolnych" Babć i Dziadków !!!
A więc, przyjeżdża po mnie do pracy, kończę o 15:45, spieszymy się , bo jest kilka ważnych pilnych spraw. Jedziemy... pytam:

Ja  -    Jak w domu? Pomidorową zrobiłeś z rosołku z niedzieli ?
Mąż - Tak Kochanie, dzieciaki pojadły dla Ciebie też zostało :)
Ja  -    tam pierś z kurczaka była w lodówce to se zrobię
Mąż - Już zrobiłem.
Ja -     tak , a co ?
Mąż - połowę filetu pokroiłem w kawałki usmażyłem Ci na patelni.
Ja-     Świetnie, to ugotuję sobie te brokuły do tego i mam pyszny obiadek
Mąż - już ugotowałem :)
Ja-     Aaaaaaa
Mąż- I trochę ryżu Ci ugotowałem, tego brązowego
Ja -   Wow
Mąż - Aleeee wiesz, bo gotowałem ryż do pomidorówki i wrzuciłem je
        oba    i na 12 min. nastawiłem, i kurcze ten Twój taki trochę twardy
        wyszedł wiesz, potem spojrzałem na opakowanie, że 30 min się go
        gotuje
Ja-    to nic Kochanie, dzięki za chęci, a ile gotowałeś brokuły?
Maż - 20 min.
Ja -  , starczy do wrzątku na 8, ale to nic
Mąż - no wiesz, 8 min to gotowałem fasolkę żółtą, wszystko wrzuciłem na
        patelnię, miałem nadzieję, że ten ryż wchłonie odrobinę wszystkiego i
        zmięknie...
.... dalej mąż, ale wiesz ... wszystko robiłem w osolonej wodzie, a potem
       dałem ci do tego trochę przyprawy "ziarenka smaku" (też jest dość
      słone) .... Jak nie będziesz chciała jeść to tam jeszcze jest pół filetu i
       jeszcze trochę brokuł zostało ... starałem się

No nic, uśmiałam się !!. Powiedziałam, że zobaczymy.
Dojechaliśmy. W kuchni pachniało obiadkiem. Głodna jak wilk, raczej jak całe stado wilków byłam heheeh. Patelnia jeszcze ciepła, więc nałożyłam sobie, usiadłam do stołu, a mąż z pytającym spojrzeniem wyczekiwał mojego zdania
a więc, szkoda że zdjęcia nie zrobiłam. Obiad mam jeszcze na dziś - tyle tego było. Brokuły były, ale się rozmyły , dobrze, że ten ryż wrzucił do patelni, wsiąknął trochę z warzyw i był ok. Zjadłam, smaczne było. Dobre chęci mojego Męża wynagrodziły małe niedoskonałości tego dania. Jestem dumna, że chciał i zrobił coś dietetycznego i smacznego zarazem dla mnie. Trzyma za mnie dalej kciuki, mimo moich porażek w odchudzaniu



Podziękowałam buziakiem i zapytałam, a co na kolację robisz dobrego ???


  • inesiaa

    inesiaa

    23 stycznia 2014, 13:40

    Hihi najwazniejsze, ze sie staral:)))

  • majeczka08

    majeczka08

    22 stycznia 2014, 14:02

    No, pozazdrościć męża :) mój też od czasu do czasu coś mi zrobi, a do tego nie je słodyczy, żeby mnie nie kusić. Najważniejsze chęci. Pozdrowienia dla fit - męża :)

  • niezapominajka33

    niezapominajka33

    21 stycznia 2014, 12:56

    Skorzystam, póki ferie są i siedzi w domciu hehehe

  • Anankeee

    Anankeee

    21 stycznia 2014, 12:51

    Fajnie ;-)

  • Pokerusia

    Pokerusia

    21 stycznia 2014, 12:45

    tylko pozazdrościć;-) popisowe danie mojego męża to: parówki z mikrofali;-))) pozdrawiam

  • moniaxxxxx

    moniaxxxxx

    21 stycznia 2014, 12:43

    Super:) mój też mi czasem coś ugotuje... nie zawsze jest to pyszne, ale ważne są chęci:) Pozdrawiam