Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dieta ostatnio poszła w odstawkę :(


To były ciężkie dni :) Zaczęło się od barszczu białego, przedwczoraj była kiełbaska z grilla (plus oczywiście Pepsi i odrobina majonezu), a wczoraj ciasto z truskawkami. To moje pierwsze słabości od początku diety. Oby ostatnie... Ale nic dziwnego, że waga nie drgnęła nic. Muszę pilnować brania tabletek, bo już jedną opuściłam - standard.

Ale to nie koniec aktywności fizycznej :D Dziś będzie 12 dzień z Mel B, a od poniedziałku może w końcu uda się pobiegać. Jak szwagier nie mógł i koleżanka nie mogła tak teraz oboje chętni... Zobaczymy, co z tego wyniknie :)
Wczoraj 2 godziny na rowerze. I już nie mogę się doczekać aż pojadę na basen. A to też zaplanowałam. Byłoby o wieele łatwiej, gdybym na basen nie miała 17 km... A tak to trzeba brać od taty samochód i cała wyprawa...
Chciałabym zrobić kartę pływacką, a w przyszłym roku pomyśleć o kursie na młodszego ratownika :)


Dziś na obiadek pyyyszny barszcz ukraiński, może nie do końca dietetyczny, ale za to mój, mój, mój ulubiony ! A na drugie pierś z kurczaka.
Muszę ukrócić tą burżuazję dietową :D




Na koniec foto - moje ulubione róże i pierwsze malinki, które własnie przyniosła mi babcia prosto z ogródka :)



Smacznego obiadku!
Buziak !

  • chromolee

    chromolee

    30 czerwca 2013, 13:34

    Nie załamuj się, wcale nie jest tak zle. Jestesmy tylko ludzmi, każdy może się czasem złamać ;*