Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
- 1,4 kg w 12 dni, sukces czy porażka?


Dziś notuję, bo ćwiczyć za bardzo nie mogę :( Nie wiem dlaczego, ale chyba mnie przewiało (mam za swoje przez to siedzenie przy otwartym oknie po kąpieli). Ruszyć się nie za bardzo mogę, bo w plecy mi coś "weszło" i wyjść nie chce i boli przy każdym ruchu... A miała być dziś Chodakowska i Skalpel, może wieczorem, może przejdzie...
Dietę staram się trzymać, chociaż zgrzeszyłam wczoraj pączkiem. O ile ja nie jestem łasuchem na pączki to nie mogłam sobie darować w ten jedyny dzień w roku i około 350 kcal poszło w boczki, ale bez przesady, zbyt wielu rzeczy sobie w życiu odmawiam, żeby wszamać jednego pączka i mieć wyrzuty sumienia do końca życia :) Był pyszny, a jak ktoś nie zjadł ani jednego to niech żałuje :)

Dziś się zważyłam - 83,3 kg. Nie wiem sama czy to dużo czy niedużo... Straciłam rachubę i przyznam, że waga spada powooooli, a ja się niecierpliwię. Większą frajdę zacznie mi to sprawiać jak zacznę widzieć rezultaty mojej ciężkiej pracy :) Ale się nie poddam, bo mi za bardzo zależy. Cel sobie założyłam - do Wielkanocy muszę schudnąć tyle, żeby wyglądać ładnie w moim trenczu, który miałam na sobie RAZ, po czym przytyłam i się nie dopinałam :( Muszę, muszę, muszę.

Pozdrawiam wiosennie!

  • nightsun

    nightsun

    28 lutego 2014, 13:35

    Dzięki dziewczyny! :)

  • biedronkowaa

    biedronkowaa

    28 lutego 2014, 12:43

    myślę że to duży sukces :)

  • polihymnia

    polihymnia

    28 lutego 2014, 12:28

    KAŻDY SPADEK TO SUKCES!