Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień #3 + moje załamanie, dobrze, że nie diety


Trzeci dzień mojej diety. Trzymam się nieźle, nie mam ochoty na nic słodkiego i nawet nie kuszą mnie ciastka, które trzymam w biurku. Właśnie skończyłam rozgrzewkę i ćwiczenia na brzuch z Mel B. Jestem zadowolona. Już kiedyś je robiłam i po 14 dniach widziałam efekty. Co to jest 14 dni ? Kto da radę jak nie ja?
Trzeci dzień diety = kolejny dzień katorgi z ciemnym pieczywem i kurczakiem... Czeka mnie trudny sprawdzian. W niedzielę wracam do Warszawy i jestem załamana... Wyjazdem, problemami w mojej charytatywnej pracy i nowym planem zajęć, który mi stworzyli zdolni planiści na uczelni... Na szóstym semestrze plan mam tak beznadziejny, jakiego jeszcze nie miałam od początku studiów. Zamiast dać czas na pisanie pracy to oni postanowili wykorzystać nasz czas w tygodniu do maximum...
Mam nadzieję, że nie będzie się to objawiać poluzowaniem diety, choć już koleżanka zapraszała mnie na North Fish'a... O tyle dobrze, że to ryba, ale nie wiem czy będę potrafiła się oprzeć dorszowi w panierce i frytkom :( Ale jak pomyślę, ze muszę wyjechać ściska mnie coś w żołądku i odechciewa się żyć... A przecież wiosna idzie. I lato niebawem :) Tym się pocieszam, trzy miesiące studiów i długie wakacje... Tyle, że pełne przemyśleń i trudnych decyzji.

  • lecok

    lecok

    19 lutego 2014, 19:30

    Gdy lubisz podjadać podczas nauki to jedz zielone warzywa albo błonnik w formie płatków (może nie ejst tak dobrze przyswajalny jak w innych produktach ale hamuje apetyt :)). Ja tak robię i bardzo mi to nie szkodzi ;) A co do frytek i rybki w panierce - ja bym losu nie kusiła ;)