Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Marzy mi się jesień!


Weekend był naprawdę... przyjemny, jak na fakt, że mamy wiosnę. Zrobiłam jakieś 8 km na rowerze, całkiem całkiem jak na pierwszy raz w tym roku, szczególnie biorąc pod uwagę to, że nie cierpię jeździć rowerem, mamy w okolicy trudne warunki - gdzie się pojedzie - wszędzie pod górę :) Za to widoki fajne, rzeka i w miarę świeże powietrze. Trochę odetchnęłam, choć swoje teraz odczuwam, ból tyłka (:P), pleców, dłoni. Ale dojdę do siebie. To trochę takie moje małe rozgrzeszenie, bo nie ćwiczyłam od kilku dni, a dziś pęka mi głowa, leżę, odpoczywam i chyba się nie zwlekę na matę... 

Ja tak bardzo poproszę jesień! Kto może załatwić? :) 

A jak u Was? Jak dieta? Słońce pomaga czy wręcz przeciwnie? Wiosna motywuje?

  • patkak

    patkak

    9 kwietnia 2018, 20:19

    Jaką jesień!? wiosna jest cudowna i jeszcze lato przed nami. Aż zazdroszczę przejażdżki, ale nie tego że miałaś pod górę ;)

    • nightsun

      nightsun

      9 kwietnia 2018, 22:52

      Niestety. Ja pisałam w poprzednim poście, że nie cierpię wiosny i lata, więc czekam już na jesień :)

    • patkak

      patkak

      9 kwietnia 2018, 23:07

      A prawda, zapomniałam. Co by nie było czas leci szybko i jesień przyjdzie szybciej niż myślimy :)

  • Waleczne.Serce

    Waleczne.Serce

    9 kwietnia 2018, 20:01

    ja także lubię jesień, ale tylko tą słoneczną! pozdrawiam :)