Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
41 dzień diety.


Męczący jak pierun ten dzien. Rzeczywiscie jakieś przesilenie czy ki czort. Nic sie nie chce, zimno w chałupie, pranie nie schnie a w lazience za chwile będzie para z gęby lecieć. Tak się cieszylam, że juz zaraz jesień. Taaaaa.Ciepłe papucie, szlafrok, melisa z cytryną i jakoś można się kulać po domu. Sezon na zupy uważam za rozpoczęty. Ale zup brak. I frykadelki kokosowe się skończyły :-(

Moje menu:

  • fitball

    fitball

    15 września 2017, 11:30

    gotuj zupy, bo pyszne są, ja ostatnio robiłam z cukiniii, bomba

  • theSnorkMaiden

    theSnorkMaiden

    14 września 2017, 21:57

    To trza zrobic nowe jak sie skonczyly ;p

    • Nina1985

      Nina1985

      14 września 2017, 22:11

      Robiłaś już moze?

    • theSnorkMaiden

      theSnorkMaiden

      15 września 2017, 07:06

      Robie na niedziele