Wczoraj powiedzialam mojemu meszczyznie o moim odchudzaniu...tak na serio serio...zgodzil sie...ale tylko do zrzucenia cialka do max57kg!!!oczywiscie powiedzial,ze dla Niego to moglabym przytyc te 5kg,ktore musze zrzucic!!Dzis sie warzylam...nierobilam tego przez 2dni...schudlam ale co z tego jak dalej sie zle czuje w tym cielsku!!!przede mna ciezkie dni...zawzielam sie i to na maxa teraz...powiedzialam sobie,ze zrzuce te niepotrzebne kg i uda mi sie...musi!!!dzis zjadlam bulke ciemna pelnoziarnista,pomarancz,jablko zielone...i sporo surowki...jest po 18.00-cokolwiek jest do jedzenia...to nie dla mnie...aa...i tabletka chromu tez zostala dzis zaliczona!!!Od jutra bieganko i gimnastyka!!!
Pozdrawiam....
ps.ssie mnie troche w zoladku:(:(:(