Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czas się ogarnąć


hejka :) 

Melduję się po weekendzie !!! Niestety trochę poległam z dietą ale też paliłam kalorię na bieżąco więc mam nadzieję że bilans jest na 0 a na pewno mocno w to wierzę :) W piątek byłam w pracy i zrobiłam ostry trening brzucha , takie abs jakiego dawno nie robiłam , poczułam następnego dnia jak wstałam :)

W sobotę wyruszyłam do Gdyni na półmaraton zresztą jeden z moich ulubionych w Polsce , klimat jest obłędny a do tego jeszcze jest Morze Bałtyckie które uwielbiam i zawsze do niego wchodzę bez względu na porę roku i pogodę , taki ze mnie lekki świr ale co tam :) Ważne że dupka zamoczona :)

zobaczcie same

Tak czy siak regeneracja przed biegiem była bardzo dobra :) Gorzej że po niej musiałam się ogrzać i zjeść cos ciepłego i wtedy wpadła ciepła, bardzo syta zupa węgierska :) Ale co się dziwić było mi potem trochę zimno ...

W niedzielę był bieg .... no niestety nie popisałam się , forma bardzo słaba ale dobiegłam na luzie . Zimno było , wiatr wiał mocno a do tego człowiek po podróży zawsze jest taki nijaki. W każdym razie dostałam lekcje pokory , drugi półmaraton na czas 2;15 min czyli bardzo daleko od mojej formy i najwyższy czas to zmienić . Powinnam podjąć jakieś ważne decyzje , albo trenuję i ogarniam się z wszystkim albo sobie truchtam i olewam wszystko . 

Mam generalnie dosyć stania w miejscu a tak się czuję !!! Robię jakieś plany a potem jest jakiś dzień który wszystko psuje i potem popadam w jakiś marazm . Już mnie to zmęczyło. W życiu nie ma tak że będę miała ciastko i zjem ciastko , życie jest sztuką wyboru a u mnie ta sztuka bardzo ubolewa niestety . Wydaje mi się że jak machnę 21 km bez treningu to nic się nie stanie ale tak na prawdę nie można ciągle robić takiego samego wyniku , nie ma progresu ... Nie ma ani w mojej sylwetce , w wynikach biegowych ani w niczym bo ja mam za lightowe podejście do życia w stylu co mam być to będzie ale cieszmy się życiem .... bla bla bla  .... spokój ....

tak więc postanowiłam że oficjalnie wracam do treningów i biorę się za siebie. wczoraj długo z Moim rozmawiałam na ten temat i muszę zrobić to dla siebie . Trzymać się planu treningowego i swojego kalendarza na tyle na ile mi świat pozwoli. Tak serio bez treningu nie będzie efektów a ja chcę znowu być mocna to trzeba się zebrać i zapie....ać :0

... MOJA PRZYSZŁOŚĆ ZACZYNA SIĘ DZIŚ ...

Dziś mam reset day po 4 godzinach ze zgiętymi nogami w aucie a jutro ruszam do pracy tej prawdziwej i tej nad sobą . Oj .... ciężkie czasy dla mnie nastają ale będzie warto :) 

Życzę Wam udanego tygodnia :) 

Pozdrawiam :)

  • zaga24

    zaga24

    20 marca 2018, 07:35

    Może zwyczajnie chcesz zaduzo na raz? Jak zbyt wiele weżmiemy sobie na łeb to zazwyczja zwalamy wszystko pokolei... Zajmij sie stabilizacją diety,. potem zwiększ treningi.. poza tym praca, dwojej dzieci .. obowiązki domowe.... przekalkuluj sobie co zwyczajnie jest realne...

  • aniapa78

    aniapa78

    19 marca 2018, 13:44

    Ale z Ciebie gorąca dziewczyna. Ja jednak całą zimę biegam w leginsach. Powodzenia w planach treningowych i dietetycznych:)

    • Nocka23

      Nocka23

      19 marca 2018, 14:30

      Dziękuję ) ja lubię biegac lekko ubrana :) pozdrawiam

  • am1980

    am1980

    19 marca 2018, 12:14

    Od samego patrzenia na ciebie w tej wodzie robi się zimno, faktycznie świr z Ciebie...co do biegania to bardzo rozumiem o czym piszesz, też miałam w swoim życiu okres gdzie sobie tak truchtałam pomału, bo twierdziłam że robię to dla siebie i nic nikomu do tego, ale doszłam do momentu w którym stwierdziłam, że w moich treningach nie ma żadnego progresu, ani nie byłam szybsza ani mocniejsza i tak naprawdę bieganie przestało mnie bawić, dopiero jak przyspieszyłam, zwiększyłam dystans, podniosłam poprzeczkę znowu bieganie zaczęło mnie cieszyć, a wczorajszy półmaraton już w ogóle mnie uskrzydlił i jeszcze nie opadłam na ziemię...chwilo trwaj...

    • Nocka23

      Nocka23

      19 marca 2018, 12:22

      Bardzo się cieszę z Twojego sukcesu :) Ja swój pierwszy tez machnęłam szybko z czasem zamiast przyspieszać to się leniwie, nawet nie mam zakwasów dziś a normalnie powinnam biec jak Ty tylko jakoś zburzycie materiału mam .... będzie moc jeszcze . Może maratonik w kwietniu ??? Pomyśl :) Ja będę :)

    • am1980

      am1980

      19 marca 2018, 12:57

      Mówisz o tym 22-go... niestety mam inne plany już na ten dzień, ale nie ukrywam, że przyszło mi to na myśl, ale z drugiej strony muszę mierzyć siły na zamiary, maratonu nie dałabym rady przebiec...ale wiesz złapałam bakcyla, to kto wie, może spotkamy się na jakimś półmaratonie;))) ja dzisiaj czuję się nadzwyczaj dobrze, zero zakwasów, ale dzisiaj odpuszczam jakąkolwiek aktywność, poza sprzątaniem, odczułam tylko kolana o dziwo, bo zdarzyło się to pierwszy raz, ale z każdą godziną jest lepiej no i wczoraj po powrocie do domu przyłożyłam się do rozciągania;)))