Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Skoro postępuję dobrze, dlaczego czuję się tak
źle?


Wtorek 

Powrót do pracy.

Przez mój grafik przeszedł armagedon. Menager wrócił z urlopu i dopisał mi milion godzin próbując mnie przekonać, że więcej zarobię.

Znów awantura.

Dlaczego im tak trudno zrozumieć, że dla mnie ważniejszy jest czas niż pieniądze? To naprawdę takie dziwne? Jestem jedyną osobą w firmie która "ciągle marudzi" że ma za dużo godzin. Od tygodni wałkujemy temat mojego powrotu na rano. Obiecują, że dostanę 4h na otwarcie, a po kilku dniach znów mam wpisane 50-65h tyg i kończę 22.00-23.00. Patrzą na mnie jak na wariata jak mówię, że wolę mieć wolny wieczór z ksiażką, niż zapieprz po 14h. Zdaję sobię sprawę, że żyjemy w czasach w których panuje kult bycia zabieganym, zapracowanym... Czujemy się lepiej jak mamy milion zajęć, zainteresowań i brak wolnego czasu, łapiemy 5 srok za ogon. ale bez przesady. Z pełną powagą oznajmiłam menagerowi, że w piątek idę do kina i nie mogę przyjść tylko dlatego, że on mi zmienia grafik kilka razy w tygodniu. Gdybyście widziały jego minę i kolegów po fachu. Pff kino... i szyderczy śmiech.

Środa.

Ponawiam rozmowy o tym na jakich warunkach zgodziłam się pracować. Znów ten lekceważący ton "Ale jak to? Tylko tyle? Trzeba się rozwijać, coś osiągnąć" Ech... 15min wystarczyło, żebym znów poczuła się jak największy, mało ambitny leń i egoista. Z pewnych względów nie chcę i nie mogę zmienić pracy, szkoda że nikt nie chce znaleźć złotego środka.

Wszystko albo nic.

Co ze mną jest nie tak?

Wiem, ile przeznaczam na życie i nie muszę zarabiać więcej.

Wiem, że im mniej rzeczy, tym więcej czasu, więc moja garderoba nie potrzebuje odświeżania co sezon, podobnie jak kosmetyczka czy szafki kuchenne.

Wiem, że większą wartość ma czas spędzony z Ukochanym niż ze współpracownikami.

Wiem, że nie potrzebuję mieć wszystkiego więcej...

Więc dlaczego czuję się tak strasznie źle?

_______________________________________________________________

(szloch)

_______________________________________________________________

Z bardziej przyziemnych spraw:

# Waga pokazuje 86kg - 86,3 kg. To jest - 17kg od najwyższej wagi w moim życiu (znajdę fotki to zrobię porównanie)

# Zupełnie nie mam ochoty na słodkie i fast foody! Zdrowe jedzenie weszło mi w krew, wyostrzył mi się smak

# Zaczęłam dietę słoikową :PP :D


  • 14chochol

    14chochol

    19 kwietnia 2017, 23:55

    Wylada na to ze jestes wolna od schematu biedy. Moje gratulacje!!!! Polec wspolpracowniom, zeby wybrali sie na rytual "Magia prosperity" bo wszyskich dotknela zaraza "schemat biedy. Menadzerowi tez by sie przydalo. Cbecnie wchodzi nowy tend wydajny pracownik = zrealizowany rodzinnie pracownik Ciekawy film, od 15 minuty jesli rozmiesz po francuski https://www.youtube.com/watch?v=PeIzyZ3nT-o. Konkluzja jest taka: to, ze pracujesz caly dzien nie znaczy, ze duzo zrobisz. Z Toba wszystko jest w porzadku to oni maja problem. Nie daj sobie wmowic, ze jest inaczej

  • flos1977

    flos1977

    19 kwietnia 2017, 21:11

    Ja tak wlasnie pracowalam w polsce (szkola i korepetycje) - jedynie pol niedzieli wolne; dlatego wyjechalam bo juz nie moglam tego pedu wytrzymac; lepiej miec mniej a wiecej czasu na wazniejsze sprawy - dobre podejscie; a ten twarozek to co to?:)

  • VITALIJKA1986

    VITALIJKA1986

    19 kwietnia 2017, 19:08

    To ja wlasnie mialam podobny problem i juz jego rozwiazalam..............Powodzenia Tobie zycze!