Po wczorajszym zrywaniu wiśni i wiszeniu na drzewie jak małpiszon dziś czuję zmęczenie mięśni.
Jutro trzeba jechać zrywać agrest i porzeczki.... i znów sobie nie poćwiczę .
W weekend dam czadu, bo w końcu czas leci a ja w sobie wiszę w próżni.
Mam miesiąc na napisanie pracy inżynierskiej, wiec świetnie. I tak wiem, że dam radę, no bo przecież jak nie ja to kto?
Posiłki nawet całkiem całkiem, pilnuję się
Widzę jak inni ładnie chudną te wszystkie zdjęcia zmian i aż mi się to wydaje niemożliwe czasami .
CIEKAWA JESTEM KIEDY JA W KOŃCU WEZMĘ SPRAWY W SWOJE RĘCE, NA RAZIE TO CHYBA ŚCIEMNIAM LEKKO...
Jutro trzeba jechać zrywać agrest i porzeczki.... i znów sobie nie poćwiczę .
W weekend dam czadu, bo w końcu czas leci a ja w sobie wiszę w próżni.
Mam miesiąc na napisanie pracy inżynierskiej, wiec świetnie. I tak wiem, że dam radę, no bo przecież jak nie ja to kto?
Posiłki nawet całkiem całkiem, pilnuję się
Widzę jak inni ładnie chudną te wszystkie zdjęcia zmian i aż mi się to wydaje niemożliwe czasami .
CIEKAWA JESTEM KIEDY JA W KOŃCU WEZMĘ SPRAWY W SWOJE RĘCE, NA RAZIE TO CHYBA ŚCIEMNIAM LEKKO...