Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jest źle, jest kiepsko! :(


Z każdym dniem mam jeszcze mniej czasu na vit, ale ciągle o Was pamiętam (dziewczyna)Standardowo odzywam się do Was jak mam wolne, a od dzisiaj mam wolnego aż 3 dni (cwaniak) Nareszcie! 

Co u mnie? Źle, a może beznadziejnie? Nie wiem, które słowo będzie najodpowiedniejsze. We wtorek dopadł mnie taki dołek, że wieczorem nie wytrzymałam i zwyczajnie się rozryczałam. Dlaczego? Usłyszałam rozmowę rodziców, a raczej jej fragment. Słyszałam jak ojciec mówił do mamy bym zaczęła mniej jeść, a wszystko dlatego, bo stwierdzili, że przytyłam. Czuję się strasznie! Cholernie bezsilna, bo chce schudnąć, chce regularnie jeść, a nie mogę! Tak nie mogę, bo w pracy nie mam możliwości regularnego jedzenia i bywa, że aktualnie jem nawet co 6 godzin. I co ja mam zrobić? Tyle się starałam, jadłam zdrowo, regularnie i teraz mam to wszystko zaprzepaścić, bo nie mam na to wpływu?! (szloch) Dołuje mnie to strasznie, a jeszcze dodatkowe spojrzenia w domu. Szczególnie ojca. Za każdym razem, kiedy mnie widzi ciągle mnie mierzy wzrokiem i kalkuluje czy przytyłam. Mama w środę zapytała wprost ile przytyłam, ale nie zrobiła tego złośliwie, bo to ona od początku mnie wspierała, gotowała mi zdrowo, kupowała zdrową żywność, więc nie mam do niej o to żalu. Chociaż i tak było mi przykro, bo samej jest mi ciężko, a jeszcze inni mi to wytykają. Aktualnie waga skaczę do 4 kg, więc o 4 więcej niż jest na pasku. Tragedia! Nieregularnie jem do tego mało piję. W ciągu 2 tygodni wypiłam może 2 litry wody, więc co to jest?? W pracy na to też nie mam czasu, bo przerwa jest jedna półgodzinna, a potem pić już nie można. Wracam do domu taka padnięta, że nie mam na nic siły. Zazwyczaj chwilę pokręcę, wezmę prysznic i idę spać. Nie mam czasu dla siebie od 2 tygodni w ogóle. Wczoraj wstałam o 2.20, bo jechałam przed 4 na szkolenie i całe szczęście, że wczoraj, bo dzisiaj o 5 rano przyszła @ :| Chociaż dzisiaj też mieliśmy jechać o tej samej godzinie jak wczoraj, ale kierowniczka ma jakieś tam swoje szkolenie i zostało odwołane. W sumie Ci co są jutro w pracy, to pojadą, a ja jako, że mam wolne do niedzieli, to mi się upiecze :D I dobrze, bo chyba bym tam zdechła dźwigając przez 8 godzin. Szczególnie teraz jak mam @. Jak sami widzicie nie jest za wesoło. Chociaż może tragedii też aż takiej nie ma, bo nadal mam większość rzeczy, które są na mnie za duże. Pocieszam tym, że te + kg to zasługa głównie @ i ten wydęty brzuch też, ale nie ma co ukrywać nieregularne jedzenie i małe ilości picia wody też są tego skutkiem i jestem tego świadoma. Mam 3 dni wolnego i znajdę na to sposób choćby nie wiem co! ;) We wtorek bodajże mam znowu wolne, więc wybiorę się na zakupy, bo nie mam w czym chodzić. Ostatnio co ubierałam, to wszystko za duże. Znak, że muszę iść na zakupy, a jako, że dostałam wypłatę za te parę dni, to coś sobie tam kupię. Fakt za ponad 300 zł zbytnio nie poszaleję, ale zawsze to coś ;)

Miłego dnia! 

  • Ellkaa

    Ellkaa

    15 września 2014, 14:02

    A widzisz, musisz pójść na zakupy bo WSZYSTKO ZA DUŻE ! :) to znak że jest dobrze i jest coraz lepiej:) Rodzice tak mają, że zawsze coś powiedzą w takim momencie w którym się staramy. U mnie jest podobnie, cieszyłam się jak głupia, że spadło kilka kilogramów a usłyszałam, że jestem gruba ;p a to działa jak płachta na byka. Nie przejmuj się tym, teraz masz wolne to sobie nadrobisz wszystko:) powodzenia !!!:)

  • Magduch2014

    Magduch2014

    14 września 2014, 08:19

    Współczuję i nie wiem co Ci doradzić w takiej kwestii bo wiem jaki "rygor" pracy potrafi panować w supermarketach i fakt,faktem człowiek po powrocie ma dość i marzy tylko o tym by się położyć i odpocząć ale cóż takie życie.Ściskam Cię mocno i się nie daj!! Zakupy poprawiają humor a Ty zamiast się ważyć to sprawdź,czy cm pozostały takie jakie były:) Buziaki:*

  • chyba_pesymistka

    chyba_pesymistka

    13 września 2014, 15:37

    No hej :) Słuchaj, też mój tatko potrafi być zgryźliwy. Odnośnie mojego wyglądu nie tak, ale wiele innych kwestii potrafi mi przedstawić w sposób dosyć drażniący i bolący… To już taki typ człowieka. Nie zdaje sobie sprawy jaką sprawia przykrość. W ogóle on sam nie wie do czego dąży takimi dogadynkami. Bo przecież ani to jest umoralniające, ani co… Więc trzeba po prostu zagryźć zęby. ;) Co do nieregularnych posiłków, kurczę… Nie wiem cóż Ci doradzić. Jak będziesz miała czas przewertuj Internet, różne porady dietetyków i mam nadzieję, że coś uda się wymyślić :) A WAGA… Na pewno podskakuje z innych względów. Z racji nieregularnych posiłków, wypróżnianie też uległo zmianie, stresujesz się, masz inny rodzaj ruchu niż dotychczas… A jeszcze teraz OKRES. Wiesz? Musiałabyś siedzieć w Macu all day all night, żeby w dwa tygodnie przybrać 4kilogramy!:D Sama popatrz – ubrania masz za luźne… Poza tym widujesz się z rodzicami codziennie, więc nie wiem w jaki sposób oni widzą po Tobie, że przytyłaś… Ja jak pracowałam (fakt faktem tylko trzy dni, ale po 8-9 godzin na nogach) byłam opuchnięta ze zmęczenia… A przecież to tylko zatrzymana woda. Sama zwróć uwagę, czy jak wracasz z pracy nie masz trochę większych palców u nóg ;) Dlatego nie załamuj się :) Jeśli uda Ci się rozwiązać problem z nieregularnymi posiłkami ( jeśli umiejętnie je będziesz dobierała) to na pewno wagę zatrzymasz. A zatrzymanie lepsze właśnie niż jej wzrost :)Trzymaj się tam mocno :)