Wczoraj dosyć wcześnie napisałam notkę i nie przewidziałam co wydarzy się wieczorem...Musze ją poprawić. Nie poszłam na zumbę... tak rozbolał mnie brzuch,że nie mogłam wytrzymać. Położyłam się,przykryłam kocem,zjadłam tabletkę. Miałam takie rumieńce! Mam tak już 3 raz.. Nie wiem o co chodzi,ale musiałam zmienić kolację. Zamiast męczyć się serkiem wiejskim i warzywami zjadłam bułkę pszenną z polędwicą i ketchupem. Kalorie wyszły te same,a na pewno mój brzuch poczuł się lepiej. Dzisiaj okejj,ale były u mnie koleżanki oglądać film. Były chipsy,czekolada truskawkowa,herbatniki oblane czekoladą,krakersy. Nic nie zjadłam!!!!!! Tylko 4 krakersy!!!! Ale kiedy poszły było źle... Zjadłam pasztecik z kapustą i grzybami,gdzie przekroczyłam już wszystkie kalorie :( Tęsknię za uczuciem kiedy widziałam malejącą wagę... :( Jutro cały dzień poza domem od 7 do 22... Spalę na pewno dużo kalorii,ale posiłki nie będą unormowane... Zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie,ale w poniedziałek liczę na 50,5 kg,czyli wagę sprzed tygodnia... A poza tym tol w poniedziałek wszystkie 'wagowe święta' się zbierają ;p poniedziałkowe ważenie, początek kwietna i 50 dzień odchudzania :D Czuję,że będzie źle...!!!!!
śniadanie: owsianka jabłkowo-cynamonowa, banan- 330kcal
drugie śniadanie: kanapka z chleba graham z polędwicą,jabłko- 120kcal
obiad: I danie: zupa pomidorowa z ryżem- 110kcal
II danie: makaron z białym serem i boczkiem (mało boczku ;p) - 345kcal
podwieczorek: jabłko,4 krakersy-140kcal
kolacja: jogurt activia, szklanka kubusia- 550kcal :(
*2x herbata czerwona po pół łyżeczki cukru-15kcal
*2x herbata czerwona zero cukru
*gumy do żucia- 10kcal
*woda
Łącznie: 1620/1200kcal
Jestem zła,zbliża się koniec tygodnia,a się obżeram.. Żołądek mi się rozepchał :///