Cześć Wam ;) Dzisiaj od rana do wieczora byłam w galerii no i nie było mnie za bardzo w domu. Pierwszy raz od baaaaardzo dawna nie liczyłam kalorii. W sumie to poczułam się taka wolna,jakby spadł ze mnie ten ciężar kalorii. Jedząc tam obiad nie miałam wagi,przelicznika ani niczego innego czym mogłabym obliczyć kalorie i było mi z tym bardzo dobrze :) Starałam się zdrowo odżywiać,jednak nie miałam przy sobie żadnego owoca żeby go zjeść haha ;p
śniadanie: 3 kromki chleba fit ( jedna z serem białym i dżemem,druga i trzecia z szynką,papryką,ogórkiem)
drugie śniadanie: banan
obiad: kurczak w curry z ryżem, cappucino
podwieczorek: sok 'duo fruo'
kolacja: bułka pełnoziarnista z serem żółtym,sałatą,papryką,pomidorkami koktajlowymi, jogurt pitny activia
Dobrze,że nie liczyłam dzisiaj tych kalorii,bo zobaczę,czy od nie liczenia kalorii przytyję,czy tez nie. Rano zważyłam się specjalnie,tak kontrolnie. Waga: 50,6,czy tyle samo co od początku tygodnia.Jutro też się zważę i sprawdzę,czy nie licząc kalorii przytyję... Zobaczymy ;) Taki mały eksperyment ;d Poza tym na razie nie chcę chudnąć,bo przygotowuję organizm do świąt wielkanocnych ;p Mam zamiar jeść trochę więcej niż 1200kcal,bo wiadomo w święta przekroczę tą ilość. Tym sposobem przygotuję żołądek do większej ilości kalorii żeby nie mieć potem +3kg :) Oby się udało! :)