Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rozstanie, samotność, pustka


Mój największy koszmar stał się rzeczywistością... M mnie zostawił tydzień temu. Powód? Nie wiem czy mam sie śmiać czy płakać jeszcze bardziej. Otóż mój wybranek stwierdził, że ja zasługuje na kogoś kto poświęci mi więcej uwagi i czasu, że niepotrzebnie zawraca mi głowę, że mu za to kiedyś podziękuję. Z dnia na dzień mój świat stracił sens, kompletnie się załamałam a na te słowa zareagowałam... histerycznym płaczem i złością. Byłam gotowa walczyć o ten związek, zrobiłabym wiele, żeby było jak dawniej ale to jego decyzja, nie mogę go do niczego zmusić. Dlatego uczę się żyć, sama. Samotne wieczory i milczenie telefonu to dla mnie dramat. Praca, której nienawidziłam stała się dla mnie ukojeniem. Gdy mam wolne duużo spaceruję, jeżdżę na rowerze, niestety zazwyczaj trafiam w miejsca gdzie razem bywaliśmy i przyznaję szczerze, że mam malutką nadzieję, że spotkam go tam. Wiem, że to minie, wszystko wymaga czasu. Taki prezent urodzinowy dostałam... Nie spotkał się ze mną, nie powiedział mi prosto w oczy tego tylko napisał smsa... to też był cios. Mimo tego ja mam ochotę pojechać do niego i jak gdyby nigdy nic po prostu sie przytulić, tak, myślę że tęsknota najbardziej mi doskwiera. Na siłę wychodzę z domu, spotykam się ze znajomymi, każda rozmowa o tym dodaje mi otuchy ale nie łagodzi bólu. Przez pierwsze dni nie umiałam się z tym pogodzić, on żyje normalnie, nie zrobiło to na nim wrażenia a ja walczę z każdą sekundą. Nie chce się wiązać w najbliższym czasie, po pierwsze chcę tylko jego (mam nadzieję, że to minie) a po drugie nie zniosłabym kolejnego rozstania. Nie mogę jesc, nie moge spac, najgorsze sa ranki i wieczory. Cały czas czekam... i nie wiem ile jeszcze czasu zajmie mi ułożenie sobie nowego życia, bez zbędnych nadziei i bez niego....