Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dobra impreza i kac morderca - tego mi było trzeba


Parapetówka udana, że hej. Procenty zrobiły swoje ale jak to się teraz mówi "yolo". Z każdym kolejnym kieliszkiem pojawiała mi się wizja dzisiejszego dnia i wiele sie nie pomyliłam. Na szczęście po kilku godzinach snu pozostał tylko ból głowy. Spałam u siostry bo do domu nie mam dojazdu w nocy niestety, ale jak już wróciłam na swoje śmieci to poczułam się tak.. bezpiecznie. Nie ma to jak w domu, nawet kac wydaje się lżejszy.
Po dwóch tygodniach urlopu w końcu zobaczyłam znajome mordki 
Nienawidzę tej roboty ale ludzie są spoko, spędzamy razem tyle czasu, że to prawie jak rodzina.
No ale od poniedziałku już wracam do pracy i z jednej strony to mi sie nie chce a z drugiej to się nawet trochę cieszę. 
Cóż poradzić pieniądze trzeba zarabiać.
Niedługo święta, sylwester a w grudniu wypłata za listopad będzie skromna 
Z dietą bardzo na bakier 
A muszę utrzymać wagę, przynajmniej taką jaką mam teraz, bo dziewczyny z pracy pękają z zazdrości że udało mi się schudnąć, jakbym teraz przytyła znowu to by się dopiero ucieszyły. O nie, nie dam im tej satysfakcji. 

Jutro muszę wstać w miarę wcześnie, bo parę spraw trzeba pozałatwiać i się pouczyć bo w sobotę do szkoły. 

No i jeszcze jedna kwestia, nie wiem co zrobić z S. 
stara się chłopak bardzo, odprowadził mnie pod sam dom, po drodze próbował nawiązać temat naszej relacji ale jakoś nie miałam ochoty o tym rozmawiać. 
Chyba mu powiem, żeby sobie odpuścił, bo teraz jest mi dobrze samej a poza tym w mojej głowie nadal siedzi M i strasznie tęsknie za nim. 
  • tobecomeabitch

    tobecomeabitch

    15 listopada 2013, 17:57

    nie daj im tej satysfakcji ! chudnij chudnij ;)