Mowi sie ze ludzie tyją na zime,a latem jest latwiej schudnac,bo przez upaly odechciewa sie jesc,wiecej pijemy itd...
A ze mna ostatnio podczas tych upalow dzieje sie zupelnie odwrotnie...caly czas bym cos do tej geby wkladala...mam ochote na slodkie,tu cos przegryzc,tam cos dziabnąc...ha...no glupie to...i dziwne...o_O
I nie jestem przed @...jeszcze za wczesnie na przedokresowe zachcianki...aczkolwiek mniej wiecej wlasnie tak to wyglada...
Stad moje pytanie...moze ktos wie,czy upal moze jednak miec wplyw na wzmozony apetyt,a nawet na przybieranie na wadze?
Barbie_girl
4 czerwca 2016, 13:40ja jak jest cieplo to tylko lody bym chciala jesc :) jeden to jest ok masakry nie ma ale ja bym mogla jej jesc caly dzien :(
fitball
2 czerwca 2016, 11:21hmm, przybieranie na wadze to może zatrzymanie wody?
JaTezBedeFit
2 czerwca 2016, 08:39ja mam tak samo przez caly rok, niewazne czy mrozy czy 40 stopniowe upaly, wiec nie narzekaj... :D
Hypate
1 czerwca 2016, 22:19Nie wiem jak to jest z naukowego punktu widzenia, ale ja mam tak samo jak Ty. Dużo łatwiej mi się chudnie jesienią, zimą, albo wiosną, jak nie ma sezonowych owoców i upałów. Przez wysokie temp. nie mam siły i ochoty się ruszać. Tylko bym siedziała i chłodziła się słodkimi, zimnymi przekąskami i owocami - a wiadomo to też cukier :( Dlatego nic tylko czekać do jesieni :) Pozdrawiam :)