Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A mnie ciągle mniej


W dwa dni straciłam 0,60 kg mimo tych lodów, a może akurat potrzebowałam odrobinkę słodyczy, aby pobudzić metabolizm. W każdym razie na początku drugiego tygodnia ja dochodzę do wagi, którą, założyłam, ze osiągnę na koniec sierpnia. Chyba nie wzięłam pod uwagę, że z większego pułapu chudnie się szybciej. Ale sympatycznie jest. Postanowiłam wprowadzić 10 stopniową skale moich poczynań.

Waga -10

Woda • 10 (dwa litry)

Chodzenie • 12 (a co poza skalę też można wyjść)

Pływanie • kraul • 10 (2 km), grzbiet minus 1, bo się uwsteczniłam, znów za bardzo się boję i pływam przy ścianie

Sprzątanie • 0,3 śmieci wyniosłam

Prasowanie- 15 • 5 godzin, ale wyprasowałam chyba wszystko, co było

Miłość własna ∞ (liczba nieskończoności)

Jedzenie • 9,5 bo te danio mogłam sobie darować

Ból kolana • 4

Ogólnie jestem zadowolona.

Żarełko:

2 kromki razowego chleba z twarogiem i rzodkiewką

1 ciemna bułeczka z wędzonym żółtym serem

1 kg sliwek

1 marchewka

3 pomidory

0,5 l coca coli light

1 talerz zupy (czerwony barszcz z kluskami)

makaron z kalafiorem i sosem pieczarkowym

5 małosolnych

1 ogórek gruntowy

1 serek danio waniliowy z rodzynkami

3 szklanki herbaty czerwonej

1 espresso z mlekiem

1 kefir 400 g

  • karolina34

    karolina34

    14 sierpnia 2006, 08:01

    fajnie jest odchudzać sie razem i mniej wieęcej w tym samym czasie zaczęłyśmy :) pójdę dzis na basen - a co :) podziwiam Cię za pływanie kraulem i wypijanie 2 litrów wody, dla mnie to abstrakcja ale postaram sie :) a swoją drogą to nie miałam pojęcia że marsz się ocenia...

  • zanecia16

    zanecia16

    13 sierpnia 2006, 13:13

    tak duzo (jak dla mnie) jesz i chudniesz - ja tez tak kcem!! jak Ty to robisz?? ser zolty...mmm... ulubione jedzonko moje, bym mogla jesc go kilogramami:P juz zapominam jak smakuje... to dobrze :) pozdrawiam i powodzenia zycze, buziaki:*