Bo nie widać mnie za stosu papierów. Jeszcze trochę i wszystko wróci do normy, Tzn. będę miała czas zadręczać Was moimi przemyśleniami i jadłospisem. Teraz pilnuję się z jedzeniem, ale przeziębienie i ta biurokracja odebrały mi ruch. Na szczęście wiem, że basenu nie wysadzili terroryści i jeśli dobrze pójdzie wznowię treningi już w przyszłym tygodniu. W listopadzie zamierzam bronić tytułu mistrzowskiego na 50 kraulem. To muszę się postarać wypaść lepiej niż w roku ubiegłym. Jak było w zeszłym roku jeszcze napiszę. A teraz uciekam zobaczyć co u Was słychać.
niusia21
30 września 2006, 22:40Pochlania wszystko. Ale jest jeden plus-masz troszeczke roboty nie myslisz tak o jedzonku jak ja:( Ale jeszcze kawalek i bedziemy sie cieszyc figurka:) Mam taka nadzieje:P Zycze Ci powrotu do zdrowka i dalszego gubienia kilogramkow. PS swietnie Ci idzie:) 3maj sie cieplutko.
puszek86
28 września 2006, 09:44Hej! Ja to pzrynajmniej ze sprzataniem nie mam problemów, bo.. straszna pedantka ze mnie! I jak tylko gdzies widze brud, nieporządek albo "jak cos jest nie tak", to nie daje mi i musze to poskładac - ten moj charakter kochany ;) No to wyłaź jak najszybciej spod tych stert makulatury! :* Trzymaj sie!