12 października 2013 r.
Waga 87,6 czyli 10 dag mniej od najniższej. Obudziłam się rano i zamierzałam zacząć dzień, ale prysznic był zajęty to po zważeniu się grzecznie wróciłam do łózka. Tylko na chwilę. 1,5 godziny snu dało 20 dag mniej. Tyle tylko, że spać chce mi się jeszcze bardziej. A tu zadania czekają.
Łóżko zostało grzecznie posłane i żaden ciuch nie wrada się po pokoju. Posprzątane nie jest, ale czegoś mniej do roboty. Całe 3 minuty mi to zajęło. Całe.
Archiwizuję na płytach zdjęcia. Po horrorze w poniedziałek, kiedy tylko dzięki opatrzności tego na górze i Joannie udało mi się przywrócić do życia twardy dysk, dostałam nauczkę. Zajęcie żmudne jak cholera. Bo dysk jest zapełniony prawie w całości. Zatem dzielę sobie na etapy. Powolutku, żeby nie zwariować. Jedna płytka i jedna rzecz ze sterty. Plan genialny wręcz. Wykonanie – zobaczymy.
Opisałam ponad 200 zdjęć na stronę internetową organizacji. Jedna zaległa impreza prawie za mną. Musze jeszcze tekst dopisać, ale to pikuś w porównaniu ze zdjęciami.
W ramach rozrywki posprzątałam jeden mały kąt. Całe kłębowisko papierów, teczek, dyplomów, kopert i sam najwyższy nie wie czego jeszcze zamieniłam na ładne stosiki i poukładałam na wytartej półce. Nawet się zmieściły. Dziwnie to wygląda takie posprzątane. Ale skoro są ludzie zorganizowani, to dlaczego nie ja.
Prawie wyrzuciłam jedną rzecz. Prawie, bo muszę jeszcze zrobić sprawozdanie, ale ono jeszcze nie wyje. A kilka innych już bardzo mocno dopina się swoich prawa. Napisałam dwa różne teksty o tym samym. Genialna się robię.
Schowanie dwóch gwarancji zajęło mi całe 30 sekund. Kiedyś w ramach wielkiego sprzątania założyłam sobie teczkę gwarancje. Jedna na schowanie czekała od połowy sierpnia, druga od końca września. Ale się doczekały. Sprzątanie postępuję. Wyniosłam właśnie tonę papierów. No dobrze pół tony skrawków papierów. Jako obsesyjny maniak patrzę na każdą kartkę z obu stron zanim ją wyrzucę. Wbiło mi się do głowy, że las rośnie długo, wiec, żeby wyrzucić kartkę papieru trzeba ją zużyć w całości, a później na makulaturę. Zbieram nawet skrawki. Wrzucam do jakieś dużej papierowej torby i czekam aż się sporo ich uzbiera. Ostatnio nie pomagało już upychanie. Leżały obok. Już nie leżą. Zostały spakowane i wyniesione. Zasilą fundusz emerytalny, bo makulaturę sprzedaję.
Opowiadanie napisałam. Zakończenie zmieniłam w ostatniej chwili. Ale podoba mi się. I jestem ciekawa reakcji paru osób.
Jedzenie
Bułka 220
Winogrona 60
Jabłko ( 170 g)78
Danio 171
Kawa 40
Cola 2
Śliwki -90
Obiad (diabli wiedzą, bo to warzywa z grzybami) - 350
Marchew 12
Rzodkiewka 12
Kanapka 182
Morele suszone 42
Razem 1259
A ja głodna jestem. Przekroczyłam już cholerstwo i głodna jestem. Dawno nie czułam głodu, a dziś tak.
Doszło jeszcze jedno małe jabłko. I zjadam je wiedząc, że i tak jest za dużo. Specjalnych wyrzutów sumienia nie czuję.