Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czy można jeszcze czegoś wymagać?


13 września 2013 r.

Kawa 40

Cola 2

Kanapki 364

Morele 17

Obiad 400

Jabłka 156

Danio 164

Rzodkiewki 12

Razem 1155

Zostało mi 45 kcal. Na 5 suszonych moreli.

Zjadłam 2, kawałek kaki i dwa ziemniaki i kilka ogórków.Wiem znów przekroczyłam limit. Zaczyna mnie to leciutko wkurzać. Waga 87,7 kg.Zatem źle nie jest.

Ale o bananie to już całkowicie zapomniałam. Fatalnie. 

Dzień zaczął się od telefonu. Kolejna grupka młodocianych narozrabiała po nocy. Tym razem zatrzęsło mną mocniej, bo włożyłam trochę pracy w to co oni postanowili zniszczyć. Teoretycznie nie było to coś wielkiego. Ot wyrwali tablicę ze skweru granitową, przymocowaną na dwa druty i pozwolili odpocząć na ławce ulicę dalej. Nie potłukli. Może młotka nie mieli, a może im przeszło. Jakoś się bawiłam z ich pomysłu.

Później wszystko szło jak po grudzie. Chciało mi się spać.  Chociaż parę rzeczy udało mi się zrobić. Np. pomalować paznokcie na czerwono. Ale z artykułami leżę i płaczę. Jutro będę wariować i to mocno. Tym bardziej, że muszę wyjść. Tragedia.

A zapomniałabym poszłam na półtoragodzinny spacer nad rzekę. Kilka ujęć kaczek mam.  Nie chce mi się ich zgrywać. Chociaż nie. Za chwilę to zrobię. No i już. Nawet nie pięć minut. Narzekania więcej i kombinowania, że mi się nie chce.Zdjęcia kaczek nie są najlepsze, ale śmieci wyszły niezwykle gustownie. A to jeszcze wiosną było takie piękne miejsce...

Nie mam ochoty dłużej siedzieć. Nastawię budzik naczwartą. Wstanę i zacznę pisać.