Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ogarnąć bałagan


19 października 2013 r. (sobota)

Zamierzam to w końcu ogarnąć bałagan. Popatrzyłam na pokój i pomyślałam ile zapłaciłabym za takie coś w hotelu. Spałam już w różnych miejscach od pięciogwiazdkowych po namioty. Za wynajem pokoju  u siebie zarządzałabym dopłaty. W związku z powyższym zmieniłam pościel i zabiłam tysiące małych zwierzaczków z łóżku. Nawet przetarłam pojemnik na pościel na mokro. Do wody dolałam kilka kropel zapachu jałowcowego. Pachnie ładnie w całym pokoju.

Uzupełniłam wpisy na vitalii. Nie chciało mi się, ale stwierdziłam, że to nie ma najmniejszego znaczenia. Z porażek trzeba wyciągać wnioski, a jak nie będę o nich mówić to nie znikną.

Dwadzieścia minut (całe) poświęciłam na pracę. Jedna stała rubryka z głowy. Z ciekawszych świąt  24 października obchodzimy Światowy Dzień Walki z Otyłości (ciekawe jakby tu je uczcić), a 28 październik będzie Dzień Odpoczynku dla Zszarganych Nerwów.

Godzinę i czterdzieści minut zajęło mi umycie okna, wytarcie karnisza, zmiana firanki i zrobienie porządku z kwiatami, które na parapecie stały.  Dobrą energię do wejścia do mieszkania zachęciłam. Tylko co będzie jak ona zobaczy co jest dalej. W każdym razie pierwsza pułapkę na nią już zastawiłam. Okna nie myłam od kilku miesięcy. Brudne było. Przyznaję się bez bicia. Gdzie te czasy, kiedy myłam je co tydzień? Wtedy szybciej szło. No ale wtedy nie udawałam, że coś robię tylko robiłam. Przy okazji odkryłam do czego służą rękawiczki. Okna jednak nie należy myć mając czerwony lakier na paznokciach, no chyba, że ktoś lubi sztukę współczesną na białych ramach. Na początku nie łapałam o co chodzi, skąd te czerwone mazaje, kiedy popatrzyłam na paznokcie zrozumiałam. Na szczęście miałam nowy zmywacz, usunął wszystko. Paznokcie przyszło mi obciąć i pociągnąć odżywką. Nic to. I tak były już za długie.

Na stronę internetową organizacji wstawiłam zaległą imprezę, a to się zdziwią. Już chyba nie liczyli na to. Nawet długo mi to nie zajęło, a jednej kartki mniej.

No i doliczyłam kolejne 1,55 h do rozpiski dla pracodawcy. Za pół godziny zacznę ciągnąc na nadgodzinach. Tekścik mi wyszedł całkiem ładny, więc narzekać nie będę. Chociaż poczekać na niego sporo musieli.

Zbliża się druga. Zamierzam iść spać. Listę rzeczy do zrobienia zmniejszyłam dziś zdecydowanie. Dołożyłam jeszcze jednego króciaka. Tyle tylko, że musiałam się trochę na czytać, bo o spinningu mam marne wiadomości, ale mam już głowy. Pozbyłam się kilku ładnych kartek z podłogi, wystarczyło tylko zrobić drobną listę. Najbardziej jednak cieszy mnie porządek. Powoli zaczyna się wyłaniać. Dawno nie sprzątałam tak gruntownie. Podoba mi się coraz bardziej.

Jedzenie

Kanaki 364

Bułka 220

Warzywa z patelni – 200

Jabłko 140

Kawa 40

Cola 2

Nektarynki 120

Śliwki 135

Razem 1221. Jakoś przeżyję. Waga rano pokazała 87,5