Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pobożne życzenia


26 października 2013 r.

Waga – diabli wiedzą, bo rano zapomniałam się zważyć. Spieszyłam się odrobinę. Ostatnio oscyluje od 87,5 do 86,7 kg. Czyli mimo braku liczenia nie jest źle, generalnie łapię co i ile mnie ma kalorii i na ile mogę sobie pozwolić. Uproszczenie obliczeń miało sens.

Dziś byłam w Warszawie. Po Starówce sobie przeszłam, pod niedźwiedziem posiedziałam, życzenie przy dzwonie wymówiłam, a Zygmuntowi się pokłoniłam. No i zamierzam wprowadzić pewne zmiany. Myślę, że właśnie teraz przyszedł odpowiedni moment na ultimatum, a później będę się martwić co dalej. O ile oczywiście moje Janioły nie dojdą do wniosku, że nie powinnam się martwić i zaczną walić we mnie wszelkimi odcieniami tęczy. Bycie pod ochroną bywa męczące.

Jedzenie:

Ciasto -200

Latte 200

Kanapka 182

Zupa 200

Czekolada 192

Śliwki 135

Parówka 60

Cola 2

Kapusta kiszona - 10

Jabłko – 100

Razem: 1218

 

  • zjedzwarzywko

    zjedzwarzywko

    29 października 2013, 18:49

    czekolada :)'mmmm... ale zazdroszcze hamulcow.... Ja jak zjem jedna kostke to od razu leci cala paczka :) nawet nie zaczynam...bezpieczniej.

  • j.lisicka

    j.lisicka

    27 października 2013, 01:56

    A niektórzy chcieliby być waleni tęczą, oj chcieli ;) Patrzy Pani, a ja tu 25 lat mieszkam i nie znałam tradycji życzeń przy dzwonie :(