Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wstałam sobie dziś


Normalnie wstaje sobie, co dzień, ale dziś przypałętało się do mnie fantastyczne uczucie. Wrażenie płaskiego brzuszka. Macie czasem coś takiego. To jest naprawdę cudowne obudzić się i mieć świadomość, ze się nie ma tej oponki, brzuszek jest płaski (no dobra prawie płaski). I to nic, że później waga pokazuje – żadnych zmian. I tak jest fanie. Uwielbiam niedzielne poranki, a właściwie to już południa, bo 11.00 to tak bliżej południa niż ranku. Ale nie spieszę się i mam czas cieszyć się sobą.

Na basenie nie byłam. Leniwa jestem tak troszeczkę, ale i alergia na chlor dała o sobie znać, to tak trochę muszę pofolgować. Ale poniedziałek postaram się iść. Uwaga dla wszystkich wstydliwych. Na basen nie chodzą tylko laseczki, właściwie te to widzę, gdy na treningi przyjeżdżają pływaczki synchroniczne. Na krytej pływalni więcej jest ludzi „niedoskonałych” np. panów z brzuszkami, pań z pomarańczową skórka. Wstydzicie się idźcie i popatrzcie z trybun Jedna z moich koleżanek waga – 85 kg chodzi na basen się dowartościować – idę, bo okazuje się, ze są grubsi niż ja. Najgorszy jest pierwszy raz, dlatego najlepiej w grupie. Później człowiek przestaje się przejmować. Więc powodzenia. Warto zrobić pierwszy krok.

Donoszę do zakończenia a6w zostają 2 (słownie dwa) dni. Wytrzymam, choć to są najnudniejsze ćwiczenia, jakie wykonywałam.

Dieta – ja jestem zadowolona

1 talerz musli z mlekiem i 1 mandarynką

1 mała bułka wieloziarnista z masłem i żółtym serem

2 kawałki razowca z masłem i żłótym serem

6 jabłek, ale duże to one nie były

3 małe pomidory

1 ogórek zielony

8 ogórków konserwowych

2 talerze czerwone barszczu z kluseczkami (pycha)

1 gruszka

1 danio wiśniowe

1 kefir 400 ml

1 fantasia wiśniowa

2 czerwone herbaty

1 espresso z mlekiem

1,5 l wody

Więcej jedzenia już nie pamiętam. Tego, co zjadłam nie żałuję. Dobrego tygodnia

  • Antoya

    Antoya

    6 listopada 2006, 23:50

    Mąż dziękuje za pozdrowienia:) A co do płaskiego brzuszka, to ja łapię sie na tym, że jak go odruchowo, mimowolnie dotykam w ciągu dnia, to jestem w szoku, że tak do niego "daleko"!:) Dawniej robiłam minimalny ruch ręką w jego stronę i już był, a teraz? Hi, hi, hi:)

  • ihtak

    ihtak

    6 listopada 2006, 23:12

    Prawde mowiac,to ja zawsze bylam jeden wielki kompleks i takie balwochwalcze teksty na swoj temat przyszly mi dopiero po 30-tce;) Dojrzalam,zeby sie polubic.Lepiej pozno niz wcale. Ja Ci zazdraszczam plywania - zdecydowanie za rzadko bywam na basenie,a lubie bardzo:) Dobrej nocki raz jeszcze:)

  • ihtak

    ihtak

    6 listopada 2006, 22:54

    mniamusna Twoja stronka! Co do leczenia kompleksow na basenie to zgadzam sie w 100%.Moze to niezbyt sympatyczne,ale jakos podbudowuje,ze w sumie nie jest ze mna tak zle.A pana Weidera tez juz raz przerobilam,teraz zaczelam drugi raz.Mimo,ze faktycznie nudziarz nieziemski,ale jak mam taki konkretny zestaw cwiczen na kazdy dzien,to jestem bardziej zmobilizowana.A poza tym efekty sa,sama widzisz:)) Pozdrawiam dobranocnie i do milego!

  • gozja

    gozja

    6 listopada 2006, 22:40

    bardzo dziekuje za wpisik...a co do brzuszka...;DDD doskonale rozumiem a jeszcze lubie to wrazenie kiedy zebra mi wystaja pod skora i tam gdzie kiedys bylo kolo ratunkowe jest...hehe jego brak pozdrawiam cieplo

  • turkus

    turkus

    6 listopada 2006, 22:13

    Ja chyba nigdy nie zastanę takiego fantastycznego stanu płaskiego brzuszka, cóż już się z tym pogodziłam. Super, że uczęszczasz na pływalnię i zauważasz, że są ludzie też z nadwagą, wówczas jest znacznie łatwiej. A basenik bardzo dużo daje. A te a6w - jesteś niesamowita!!!

  • Agrat

    Agrat

    6 listopada 2006, 20:48

    Mogę jedynie gratulować wiary we własne możliwości, prawie płaskiego brzuszka i oczywiście zapału do pływania. I życzę dalszych sukcesów.