Ładny, taki a do tego wchodzi na półkę moich trofeów. Z wklejką szachową. W królewską grę gra jeszcze mniej kobiet niż pływa stąd te moje zwycięstwa. Dostaję je głównie za odwagę wzięcia udziału niż za wybitne zdolności. I po raz pierwszy w życiu dostałam pieniądze. Całe 200 złotych za zajęcie I miejsce wśród kobiet. To dziwne uczucie odbierać taką wygraną. Owszem zdobywałam medale, puchary jakieś drobne upominki, ale pieniędzy jeszcze nie. Wczoraj oczywiście świętowałam, no bo taki sukces trzeba oblać. Jak szaleć to szaleć. Ale jeszcze trochę mi zostało, dołożę do prezentów na święta.
Trochę odwagi i góry można przenieść. I zamiast pisać moje kochane, że nie startujecie w zawodach, bo za mało wytrenowane jesteście, są lepsi od was i temu podobne pierdołki. Idźcie zapiszcie się i wystartujcie. Przecież nikt nie każe Wam brać udziału w mistrzostwach świata. Większość biegów, turniejów lokalnych jest dla amatorów. Często zwyciężają osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z daną dyscypliną. Bo mają odwagę. Bo nikt nie startuje w ich kategorii. I taka jest prawda. Mówię poważnie. Bardzo dużo jeżdżę z moją drużyną na biegi. I co taka kategoria kobiet 30-39 lat prawie nigdy nie jest obsadzona. Każda dziewczyna, która doczołgała by się do mety (bo godzina i trzydzieści minut na 10 km to jest już spacerek) staje na podium i święci triumfy. Więc dlaczego kobiety tak wstydzą się pokazać. Dążenie do perfekcjonizmu zabija. Nie tylko dosłownie, ale i duchowo.
Na koniec moje starsze panie zbierają wycinki z lokalnej prasy i wysyłają swoim wnukom z dopiskiem – babcia znów w rubryce sportowej. Bierzcie z nich przykład i posmakujcie chwil triumfu. Kalorii zero, a przyjemność ogromna
monia1602
21 listopada 2006, 08:33ciesze sie ze do mnie napisałas.Jestes niepoprawna optymistka.Cjcialabym aby i w moim towarzystwie były takie osoby.Jestes przepełniona energia zycia.Tak trzymaj a nie bedzie dla ciebie rzeczy nie do wykonanaia
BeataJulia
21 listopada 2006, 08:16i to jest apel !!! To mi się podoba. Sama dobrze wiem ile znaczy ruch. Jeszcze niedawno byłam uwięziona w swoim zniedołężniałym ciele (tak muszę je nazwać, bo ważyłam 110 kg i miałam taką kondycję, że po wejściu na 3 piętro myślałam, że wypluję płuca). Teraz nie kryję satysfakcji, kiedy na sali treningowej słyszę syczenie i pojękiwanie młodych panienek, a ja nawet dobrze się jeszcze nie rozgrzałam ;-) Gratuluję Ci serdecznie i życzę dalszych sukcesów i wiele, wiele radości z tego co robisz.
kicica
21 listopada 2006, 07:54dużo racji i prawdy życiowej w tym co piszesz... i chyba właśnie mnie troszkę natchnęłaś, bo obudziałam się dziś z małą depresyjką, któa powiększyła się po wejsciu i zejściu z wagi.... ale wystartuję... w moim prywatnym, życiowym biegu:) i mam nadzieję, że dolecę do mety
malina07
20 listopada 2006, 23:44No i dzieki za malego kopa.Podzialal.Moze jesli zaczelam od poniedzialku,to tak szybko nie skoncze.Jak cwiczylam,to mi sie cholernie nie chcialo,a jak skonczylam i spocilam sie,pozniej wykapalam-zostalam uszczesliwiona.Dzieki za mobilizacje.
Morika5
20 listopada 2006, 16:47Jestem pełna podziwu i uznania, masz racje że wiele z nas rezugnuje już w przedbiegach nie tylko sportu sie to tyczy ale i innych aspektów życia.Nic tylko brać z ciebie przykład.A co do moich obiadków dzis jedliśmy prawie to samo mianowicie kurczaka z bambusem(chińska pyszna knajpka), mój ukochany z ryżem, ja bez:)
ihtak
20 listopada 2006, 11:56A nie mowilam! GRATULACJE OGROMNIASTE! Kto wie,moze czytajac tak te Twoje bardzo motywujace wpisy i ja sie kiedys odwaze gdzies pobiec? Jak tak,to bedzie w tym Twoja zasluga - mowie to z gory i z pelna swiadomoscia:) Ja to niestety typowy babiszon jestem - lubie ciuchy,lubie kosmetyki...ale nie lubie isc na zakupy wiedzac,ze nic nie kupie.Samo ogladanie mnie nie interesuje.Wiec ogolnie malo bywam w sklepach:) A wieczor byl sympatyczny bardzo - taki jak z familijnego kina amerykanskiego.Slodycz;) Pochwal sie jak dobry byl ten dzien - bo ze byl dobry,to nie watpie:)
joanna112233
20 listopada 2006, 10:53tak, trzeba mieć w sobie cierpliwość, żeby skrupulatnie notować i obliczać spożywane kalorie, ale myślę, że to naprawdę działa i pomaga w pozbyciu się zbędnych kilogramów.Świadomość tego ile jemy, ile wchłanaimy kalorii daje niesamowite rezultaty! Życzę powodzenia!!!
kryzys
20 listopada 2006, 09:29Masz całkowitą rację z tymi sportami. Tyle, że pływacy-mastersi to najczęściej ludzie od 30do 40 roku życia, a w mojej kategorii bierze udział stosunkowo mało osób, z czego klasykiem pływają średnio 2 osoby (więc jak narazie zawsze stoję na podium). Tym razem najbardziej cieszy mnie mój wynik na 100m stylem dowolnym, bo od maja poprawiłam się o 6 sekund, bardziej mnie to cieszy niż 2 złote medale w klasyku. Wkońcu medale to nie wszystko, chociaż owszem , ładnie błyszczą. Nie jesteśmy prawdziwymi zawodowcami, więc traktujmy sport jak przyjemność! Gratuluję Ci pierwszego miejsca nagrody, widzę, że jesteś bardziej wszechstronna niż ja!
malina07
19 listopada 2006, 23:40Hej,jestem.I nadal podziwiam Cie okropnie.Dostalam ostatnio duzego kopa od Ciebie-szkoda,ze tak pozno.Ale....jutro zabieram sie do pracy.Obiecuje.Postaram sie odizolowac od problemow.Nie wiem czy to akurat mi sie uda,bo do tego 30-go bede pewnie w prozni.Ale coz,przynajmniej sie postaram.Chociaz z drugiej stony,jesli sprawa nie pojdzie po mojej mysli,to pewnie sie zalamie calkowicie i wycofam sie do swego wnetrza,aby juz nigdy nie wyjsc na swiat.Ale...na razie nie myslmy o tym. A z tymi sportami masz zupelna racje.Tylko co maja powiedziec osoby z niewielkich miasteczek?Moze gdybym sie zaiteresowala tym wszyskim.....ale nie moge sobie na to pozwolic.Dziecko-kazda moja nieobecnosc zostalaby odnotowana i wykorzystana przeciwko mnie.Moze to dziwnie brzmi,ale takie sa fakty.A musze powiedziec,ze kiedys.....kurna,kiedys bylam bardzo dobra w sporcie.I mozna by zaczac nowa bajke.Dawno,dawno temu.....Pozdrawiam Cie bardzo mocno i uwierz,ze dla mnie Dziecko jest wazniejsze niz cokolwiek.
Ewa1984
19 listopada 2006, 23:26Gratuluje:)Kochana mam prośbę,czytam twoje posty i widzę,że masz dużo wiedze i naprawdę piszesz mądrze.Jak byś miała czas byś mogla zajrzeć do mojego pamiętniczka i przeczytać ostatni wpis.Może poradzisz mi coś.Słodkich snów:)