Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zmór się ujawnia


(-0,3)

Nawet nie jest głodna, chociaż coś bym zjadła dla samej przyjemności jedzenia. Dziś sporo owoców było, ale nie mogłam się oprzeć, sama je przytachałam z rynku. Czereśnie ogromne i tanie, agrest zawsze kochałam, a później jeszcze borówka z własnego krzaka. Ograniczyłam inne jedzenie.

Wpadłam w trans. Ostatnio taki miałam dawno temu. I było mi z nim dobrze. Mój wewnętrzny Zmór powoli bierze nade mną górę.

woda z cytryną i cynamonem – 1,5 litra

3 kanapki 560

ryż z warzywami 200

kawa z mlekiem 40

czereśnie 315,

agrest 46

borówki 60

Razem: 1221

3572 kroki, 147 kcal 2,21 km  

  • Magiczna_Niewiasta

    Magiczna_Niewiasta

    30 czerwca 2018, 10:21

    Agrest uwielbiam, ogólnie jedzenie owoców na diecie to sama przyjemność.