Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Do końca pozostało 5 dni


Roku oczywiście. Odkąd człowiek skończył szkołę, te lata tak szybko lecą. Kiedyś czekało się na ferie, wakacje, święta. Teraz jak się tylko obejrzeć już jest nowy rok. Dobra koniec filozofii.

Święta właśnie minęły. Oczywiście przedświąteczne przygotowania dopadły i mnie, jakby inaczej. Ledwie przeżyłam, ale się udało. Kocham to świąteczne zmęczenie. Poważnie. Uwielbiam siadać do stołu z poczuciem dobrze spędzonej misji. Co do stołu to na wagę nawet nie wchodzę. Po co sobie psuć nastrój. Jest 75,6 i tak ma zostać. Przecież ta „odrobinka” dobrego jedzonka nie wpłynęła ujemnie na moje samopoczucie i co jak co w święta odmawiać sobie nie zamierzałam. Nie mam duszy katorżnika. Nie dołuję się rzeczami zbędnymi. Życie jest zbyt krótkie, a w moich planowanych 200 latach nie ma miejsca na takie bzdety, jakie martwienie się o występki jedzeniowe. Jestem szczęśliwa. I nie zamierzam tego zmieniać. Odchudzam się oczywiście dalej. Jakżeby inaczej. Poczyniłam nawet pewne kroki – 57 minut nieprzerwanej jazdy na rowerku na przykład.

Maleńkie życzę Wam, abyście z jeszcze większym zapałem przystąpiły do Waszych zapasów z wagą. I nakazuje do końca roku macie być uśmiechnięte i zadowolone z siebie. Tylko tak należy kończyć stary rok. Uszy do góry.

  • gozja

    gozja

    28 grudnia 2006, 09:35

    zawsze wszyscy marudza...i zawsze chocby najwiekszy absurd wyciagna...ja dzis odpoczywam...lekko dogorywam...do sylwestra trza trenowac....wiec rozbudzam sie nocnie ;DD hihi....ja poki co zycze tego zapalu niesamowitego i tego wytrwalego dazenia do celu...

  • jojo39

    jojo39

    27 grudnia 2006, 18:12

    w dobrym poswiatecznym humorze, trochę grubsza ale co tam....

  • sreberkonh

    sreberkonh

    27 grudnia 2006, 18:09

    kurcze zaraz mnie swoim nastawieniem i pozytywnym mysleniem!! :) ja to z natury bna wszystko narzekam i sie doluje a szczegolnie jesli mowa o moim ciele i wygladzie:/

  • aanneett

    aanneett

    27 grudnia 2006, 12:17

    hej, oj było tego zarcia było-zreszta jak u wiekszosci z nas, ale mas zracje, zycie jest zbyt krotkie by sie przejmowac tym czy zjadło sie za duzo czy nie. tym bardziej w swieta.a po swietach trzeba znowu zebrac siły bi walczyc dalej.pozdrowka i dzieki za wpisik

  • kryzys

    kryzys

    27 grudnia 2006, 11:16

    popieram cię gorąco, niewarto być nieszczęśliwym chudzielcem!