No i jednak pomimo zarzekania przerzuciłam się na dietkowanie. OD 1 maja do połowy lipca byłam na fitnessie - i nie powiem, ładnie mi szło zrzucanie kg....ale pod koniec było coraz gorzej - a to przede wszystkim dlatego, że organizm przyzwyczaił się już do zwiększonego wysiłku i nie miał zamiaru pozbywać się kolejnych cm. A ćwiczenia zajmowały mi już 60 do 80 minut. Miałam świadomość, że na urlopie to ja sobie tak mogę ale jak pójdę do pracy to już czasu mi zabraknie. Poza tym musiałabym zwiększyć dawkę wysiłku aby paski postępu znowu ruszyły w dół. Oczywiście na wyjeździe troszkę mi się przytyło... a po powrocie z wczasów jeszcze próbowałam ćwiczyć....aż w końcu od 9 sierpnia zdecydowałam się na dietę (z wagą 55,60 kg). I teraz powiem wam, że w końcu dobiłam do upragnionych 52 kg.....z kawałkiem. Dietę mam rozpisaną na 3 posiłki dziennie, a to z powodu mojego ciągłego braku czasu.....Niestety wczoraj po raz pierwszy miałam dzień załamki, tak bardzo chciało mi się jeść.... więc jednak będę musiała wprowadzić jeszcze 1 posiłek... bo inaczej skuszę się na coś całkiem niedozwolonego.
Może jednak uda mi się osiągnąć cel 50 kg przed 31 sierpnia :)
ojoolka
25 sierpnia 2011, 21:34Ja wg dietetyczki mam ważyć się i podawać wagę raz w tygodniu - w czwartki - wyobraź sobie, że 2 dni wcześniej miałam 52, a dzisiaj przy ważeniu - 53,5.... przyznam się, że wczoraj wieczorkiem mnie poniosło i choinka - zjadłam 5 ciastek i z 10 paluszków słonych - no i dzisiaj na wadze miałam efekt.... no ale tak to jest, gdy ktoś kocha słodycze i słone przekąski. Agusia, może zjadaj posiłki tak rozpisane aby w sumie dziennie nie przekraczały 1200 kcal. Ja mam jadłospis rozpisany na cały tydzień... i widzę, że ma to jakiś sens. Buziaki :)
mikusia1971
25 sierpnia 2011, 17:44jak tam postępy w dietkowaniu?...u mnie na razie waga stanęła w miejscu i ani rusz, szukam skutecznego sposobu jak ją rozruszać :) Buziaki
mikusia1971
22 sierpnia 2011, 06:16nam się uda kochana, jesteśmy silne kobiety :) wprowadź koniecznie przynajmniej jeszcze jeden posiłek bo na dłuższą metę nie dasz rady i będziesz podjadała :) ściskam mocno, Buziaki :)