Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
tydzień 7 - już prawie w połowie drogi:)


Tak, tak... brzmi to optymistycznie, ale niestety to co zostało do zrzucenia to tłuszczyk:P waga spada mi około 0,2 kg tygodniowo - tyle co błąd pomiaru, chociaż pocieszam się, że ten "błąd" idzie w dół a nie w górę:) 23 mam wizytę u lekarza, po której mam nadzieję, że wskoczę na stepper i zabiorę się za brzuszki - póki co jedyną formą aktywności są spacerki z wózkiem średnio 3 razy w tygodniu - niestety pogoda jest średnia;/

Generalnie z pracoholiczki siedzącej ciągle po godzinach stałam się typową mamą:) strasznie rozkochałam się w maluchu i świata po za nim nie widzę ...a praca przestała mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie.. i dobrze... wreszcie zrozumiałam, że rodzina jest najważniejsza a praca to tylko źródło dochodów pozwalające na normalne życie:)

pozdrawiam optymistycznie i pewnie jak zwykle odezwę się w poniedziałek:)