Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pierwszy dzień.


pierwszy dzień nowej diety przypadł akurat w dość szalonym momencie.
po śniadaniu wybyłam z domu i wróciłam w sumie dopiero na kolację.
idealnie nie poszło, chociaż jak na to, że pierwszy dzień diety przypadł mi niefortunnie w pierwszym dniu miesiączki (zwykle każda czekolada w zasięgu wzroku była wtedy moja) to i tak poszło nieźle.

poza tym pocieszam się tym, że zwykle od pierwszego dnia przez 2-4 tygodnie rygorystycznie się pilnowałam, odważałam produkty co do grama i zawsze kończyło się fiaskiem.
więc może jeśli tym razem potknęłam się na starcie (ale udało mi się nie upaść!) to później będzie tylko lepiej? ;)

  • Kolastynka

    Kolastynka

    11 stycznia 2019, 18:25

    Nie poddawaj się :) najgorsze pierwsze dni bo trzeba się przestawić a to wcale nie takie proste :) trzymam kciuki :*

    • okruch.lodu

      okruch.lodu

      11 stycznia 2019, 20:50

      właśnie tak próbuję to teraz traktować, jako wdrażanie się, wszystko stopniowo, z czasem będzie lepiej. zawsze chciałam, żeby wszystko wychodziło perfekcyjnie i dziś wiem, że to droga donikąd. :)

  • Wiosna122

    Wiosna122

    11 stycznia 2019, 04:57

    dobrze będzie tylko troche optymizmu :) powodzenia

    • okruch.lodu

      okruch.lodu

      11 stycznia 2019, 11:08

      bardzo walczę o ten optymizm. :)

  • MalaKicia

    MalaKicia

    11 stycznia 2019, 03:44

    Będę trzymać kciuki za to, żeby tak było :)