Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
coś się ruszyło


Nie wiem co się wczoraj ze mną stało ale postanowiłam jeszcze raz zakopać topór wojenny i pogadać z kasią ale w głębi serca chciałam też żeby nie miała czasu aby się nie odezwała bo bałam się że znowu coś powiem albo nie powiem i potem będę żałowała i zostanie na niczym.Pomyliłam się było bardzo sympatycznie i śmiało mogę powiedzieć że jak za dawnych dawnych czasów, nawet kasia to zauważyła, ale ja przecierz już od dłuższego czasu tego chciałam to ona pasowała.
było mineło i oby juz to nigdy nie wróciło. Niech tak zostanie. Tak jest dobrze.
A w domu- nie dzwonię bo niechcę się denerwować, napewno jest kongo.
Robercik tez nie daje za wygraną, cały czas wypisuje sms'y i chce się spotkać a ja wciskam mu dalej kity.Ma chłopak cierpliwość i zawzięcie.