Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Statut


     W końcu dorwałam statut a to rzecz chyba najcenniejsza w całej szkole bo chroniona, trzymana jest pod ścisłym nadzorem dyrektorki i tylko nieliczni mogą z niego zkorzystać a o zabraniu do domu to nawet nie ma co marzyć a ja mam, niby powinnam go dziś już oddać ale coż mam wolne a specjalnie nie bęndę przecierz jechać powiedziałam że jak coś to niech dzwonią.
  Dzień wcześniej zamiast WSO wziełam ocenę wielospecjalistyczną to się pewnie dyrektorka uśmiała bo ona mi do pracy jest potrzebna ale nie do stażu!!
    A tak pozatym to choć już sobie może z milion razy obiecywałam że nie będę taka uczynna dla wszystkich bo i tak potem obrywam  i dostaje po dupie to nie umiem i tak statut zaraz zaniosłam ciotce żeby skserowała dla białej do jej pracy mgr a potem wyczajłam konkurs i zadzwoniłam do wiolki czy nie poprowadzi by go ze mną   " marzenia dziecięce". Poprostu nie umiem choć pamiętam dobrze  że jak ja coś potrzebowałam to  nie było to już takie łatwe  i oczywiste.
    Ps.  przerzarłam się  dziś

a wczoraj  dostałam walentynki od swoich maluczkich i dużych, a dziś od Roberta