Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
murzynek to ja


    Tak ładnie się opaliłam, że aż szkoda teraz tego wszystkiego przykrywać pod tymi bluzkami ale cóż tam było sonko i pogoda a tu dupa, zimno i co chwila pada jakaś mżwaka. A co ciekawsze poraz pierwszy chyba przesadziłam z tym słońcem ale przecież w górach wcale nie było go czuć cały czas wiał hlany bo właśnie zauważyłam że mi skóra z pleców zchodzi!!!!!!!! a jak już zaczynam drapać to schodzi całym plastraami i jeszcze trochę i to będzie wyglądać fatalnie !!!
    Zdąrzyłam wrócić z zakopca i już mnie dopadła szara żeczywistość, najpierw dom tu zawsze coś się dzieje nie tak a tym bardziej gdy mnie nie ma a wczoraj popis dali sąsiedzi  zawlili się obydwoje i z wyżutam niesłusznymi ale przeciesz oni są najmądrzejsi i kropka ale jak można komuś zameldować sie na podwórku i bez słowa zacząć jakieś roboty remontowe, jakaś przyzwojtoś wymagałaby przyjść i powiedzieć co będzie grane a nie tak wchodzić jak do obory i to swojej.
    Jeszcze wspomieniami  cały czas jestem w zakopcu a już planuję  wycieczkę  w bieszczady choć kompletnie nie wiem od czego zacząć tu było łatwiej ale siostra mnie już męczy od dłuższego czasu pisała prac lic o bieszczadach a jaj jej trachę nawet pomagałam i teraz chce to zobaczyć ale moi sąsiedzi to jej dziadkowie więc teraz może być nieciekawie i przez to wszystko i mi się urwą wyjazdy do nich a tego bym najbardziej nie chciała ale najprawdopodobniej będzie.
     No i wiadmość z ostatniej chwili za tydzień mam imprezkę- spotkanie po latach, start o 18 i najważniejszcze pytanie co zrobić aby się zmotywować i iść bo bardzo bym chciała ale do takich imprez jestem dość oporna i w ostatnim momęcie się zazwyczaj wycofuję!!!