Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jestem, jestem


    Dawno mnie tu nie było, ale nie dlatego że nie było o czym bo było tylko jakoś tak się układało.
     A więc olałam sobie imprezy w pracy na całego a było ich chyba z 5 w jednym tygodniu, na żadnej nie byłam, pamiętam tylko że jeszcze chcieli mnie na ostatnią wkręcić podstępem ale się nie dałam a jak wróciłam do pracy to połowa zdychała ale nie czepiali się a tego najbardziej sie obawiałam.
    Pozatym miałam fazę na zawieranie nowych znajomości ale jak zawsze szybko mi przeszła. Wszystko było by fajnie gdyby nie chcieli do mnie dzwonić i się ze mną zpotykać i tak przestałam odbierać tel, odpisywać na sms'y i  znowu mam święty spokuj i ciszę. Żeby było zabawnie to nie dość że nieodbierałam tel to jeszcze wieczorem wyłączałam domowy żeby przypadkiem komuś do głowy nie przyszło i na niego zadzwonić. I tak kupmela chciała sie ze mną zamienić na dyżury dzwoniła i dzwoniła przez dwa dni i nic aż wkońcu dorwała mój domowy i się dogadałyśmy, teraz jak co to sms i załatwione bo jego jeszcze odczytam a czy odpisze to już inna bajka.
    Odwiedziłam też p. G. żeby nie było że jej unikam, ale się ze mną nie ugadała bo nie miałam ochoty na zwierzenia ale za to za dwa dni powiedziała prawie wszystko łącznie z tym że szykuję się do złożenia wypowiedzenia z pracy.
    Z kierownikiem też miałam rozmowę, zaciągnął mnie do siebie ale nic mu nie powiedziałam choć już już prawie to ze mnie wychodziło ale  udało mi się powstrzymać.
    A co do Anglii, to cisza wielka cisza pożna powiedzić, a ja sama nie będę naciskać nie to nie wkońcu to była ich inicjatywa a nie moja więc jak będą chciały to będą pamiętać.
    W domu bez zmian awantura cisza awantura cisza i tak na okrągło, matki znowu nie ma dostałą trochę forsy więc już poszła bo jej przeszkadzała.
    Z Kasią też się wszystko urwało ale to już w tamtym roku się zaczeło, to ja po pół roku ciszy wyciągnełam rekę i jakoś trochę się ruszyło ale to tylko dlatego ze ja jej wtedy byłam potrzebna jak teraz Izie, a traz do czego ja jej jestem potrzebna do niczego, więc nie pisze nie odzywa się a i jak ja napiszę to nie odpisuje.Nie będę naciskać nie to nie, zaczekam.
    No i jesteśmy po wyborach, wynik  mnie zatysfakcjonuje w  65% . No bo zadowolona jestem że wygrało PO chciaż te czekanie na wyniki mnie dobijało i z minuty na minutę i odbierało wiarę w to że może coś się zmienić ale się udało. Ale z tego ze rudy po raz drugi został osłem to już wcale mi się nie podoba, wolałabym naszego starostę ale coż były dla nas tylko dwa mandaty w naszym okręgu i nie mogliśmy liczyć na cód. A jesteśmy w koalicji i to w tym wszystkim jest najlepsze, terza zobaczymy co dalej. Czy będziemy mogli zaśpiewać "Kocham cię jak Irlandię" czy nie ?