Właśnie tak. Poszłam wczoraj się spytać kirownika jak ze świętami bo mam propozycję wyjazdu i jakby co chciałabym pracować zaraz na początku bądzź na końcu a on mi na to że słyszał że ja już nie chcę pracować i jestem tu jeszcze tylko do końca roku a od pierwszego stycznia rezygnuje z pracy i wybieram sie do anglii. Zatkoało mnie bo, chciaćto bym chciała zmienić pracę na lepiej płatną ale nie mogę ze względu na sprawy rodzinne. Więcej bym mu powiedział gdyby całą ta rozmowa nie toczyła się na korytażu.
A swoją drogą pomijając żecz jasna zarobki gdzie ja znajdę lepszą pracę. Nikt nie da mi tyle choćby wolnego. Wczoraj byłam w pracy a teraz idę dopiero za tydz., i tyle się dzieje jak wczoraj jak to przy piątku dzieciaki się rozjechali została jak zwykle garstka więc i nam zaczyna odbijać, zachciało się nam pizzy, kebaba i zanim się zebraliśmy ustaliliśmy co i jak nie wliczając już tego kto ma zadzwonić do pabu bo to było chyba najcięższe wkońcu uadło się znaleść chętnego do zadzwonienia i jak już czekaliśmy to okazało się że musimy naszą imprezkę odwołać bo zmieniły się plany i zadługo by czekać. I tyle się najedliśmy ale nic impreza za tydz. może się szybciej zorganizujemy i uad sie mam coś zjeść.
A ze smutniejszych spraw, Aga ma raka- chłoniaka, w czwartek miała pierwszą chemię.Oby z tego wyszła.