Cierpiąc, nie można zapomnieć tylko o jednym - o samotności. Można się upić, nafaszerować jakimkolwiek gównem, ale pamięć o samotności pozostaje. To jakiś cholerny, gigantyczny antagonizm. Bo ja niby chcę być sama, a jednak tak przeraźliwie mnie to rani. Nie wiem czemu tak jest. Możliwe, że sama sobie komplikuję egzystencję, ale chyba nie potrafię dłużej żyć tak jak żyję. Ech, nie umiem dziś za cholerę sformułować tego o co mi chodzi i co czuję, więc kończę. Właśnie też na tym polegał mój problem z psychologami i psychiatrami, nie mogli mi pomóc, skoro ja nawet nie potrafiłam zwerbalizować swoich uczuć.
evchen
13 stycznia 2008, 19:35też można polubić. Zamiast rozmyślać, jak Ci z nią źle, to spróbuj ją wykorzystać. Przecież będąc sama, możesz robić co chcesz, nie musząc wybierać żadnych kompromisów uwzględniających plany innych.
nusiaczek01
13 stycznia 2008, 19:27I nie smuć się już.. napisz do kogoś jakieś miłe komentarze, ktoś do Ciebie odpisze.. i zrobi się milej i nie będzie już tak samotnie :) trzeba troszeczkę z siebie dać żeby dostać coś od innych, spróbuj może się humorek poprawi :) buziaki
eeelll
13 stycznia 2008, 19:21Spróbuj przez tydzień codziennie zrobic cos dobrego dla innej osoby.Bezinteresownie. Skupianie się nadmierne na sobie faktycznie może prowadzic do obłędu lub samobójstwa.Kokon trzeba przerwac.Pozdrawiam.
nusiaczek01
13 stycznia 2008, 19:16niektórzy ludzie lubią samotność i dobrze im z tym :) niektórzy ludzie lubią samotność ale boją się jej :) dziwna jest ta samotność bo czasem ją kochamy a czasem nienawidzimy... ale czasami jest nam potrzebna