Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
podsumowanie eksperymentu


Po tygodniu " bez telefonu".
Jak byłam poza zasięgiem a co ciekawsze poza domem to wszyscy do mnie wydzwaniali i czegoś pragnęli a jak mój tel milczał to bombardowali dom ale tam nic nie wiedzieli to i nic nie mogli powiedzieć, ja odpoczęłam ale już pod koniec tyg to bałam się włączyć tel ale nie było tak źle poza tym że jak już jestem w sieci to znowu nikt nic odemnie nie chce. Tylko Gosia mnie opieprzyła, że jej nie dałam nowego numeru a resztę to ja opr że do domu mi się dobijają. Znaczy ja miałam swój prywatny numer który zna tylko Wiesia i tylko z nią miałam kontakt tak więc była w zasięgu.
Poza tym odpoczęłam psychicznie  bo większość czasu siedziałam sama w domu - Wieni, i już wiem że jak jestem poza domem to jestem pogodniejsza spokojniejsza i wogóle mam chęć do życia a w domu jak tylko położę się do łóżka to mam jedne i te same myśli. Skończyć z sobą.
Wniosek jest niby prosty - powinnam się wyprowadzić z domu - ja to doskonale wiem ale niestety żyję i mieszka w zamkniętym zaklętym kręgu z którego nie ma wyjścia i póki co muszę ze swoimi kotkami walczyć bo wyjścia z tego nie ma.