Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie mam matki


przyszła nachlana, napuchnięta ledwo trzymała się na nogach wzieła resztę forsy i poszła dalej.takie mam super życie, poszła się pokazać. a ja znowu nie będę spać będę słyszała każdy krok na chodniku po każdym pisknięciu będę odliczać kroki -15- do drzwi bo może przyjdzie,może będą jej szukać jej kolesie, no  i żby się nie wpiepszyła znowu w jakieś bagno żeby nie było policji.

I znwu nie wiem o co chodzi. Nie rozumiem siebie. Albo nie rozumiem tak, jak powinnam rozumieć. Taka błędna analiza. Jak tekstu na maturze. Ot co. I biała czekolada już mi nie smakuje. Już nie cieszy.

Teraz chyba nic nie cieszy.

 

Popełniłam błąd. Niejeden. Popełniłam błąd. Nie tylko ja. A wypominać innym łatwiej niż sobie...
Za często się zmienia rzeczywistość

 

kurwa. czy ludzie nie mogą trzymać tych swoim ust na kłódkę?
po chuj mi wiedzieć o kolejnej ciąży, o kolejnym dziecku?

i jeszcze kwitować to: takie jest życie.
nikomu kurwa nie życzę takiego życia jakim jest moje od prawie miesiąca.

 

 


wydrukowałam juz listę badan, listę złych leków .
na liście  jest mój ukochany …, no ale cóż - juz go nie mam.

 

zawiodłam samą siebie .... bo po raz kolejny porażka

nie ufam juz niczemu nawet sobie...
znowu sama ... już ..nikt ..juz nikogo nie ma