Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
black day


W pracy nie jest źle. Skłamałabym gdybym powiedziała, że jest. Ale nie jestem szczęsliwa. Bo jak nie szkodliwy mi ucieli to teraz januszek się pomylił bo przecierz zapomniał,że pracuję od lutego i do stałam pół talonu. co to za fatum. i znowu to ja będę to najgorszą a może tym razem to na wiolkę padnie bo ona dostała jeszcze mniej niż ja - takniech to ona zrobi pierwszy ruch. jutro rada - długaaaaaaaaaaaaaaaa bo ze szkoleniem może coś się wyjaśni. poczekamy.

Straciłam coś. Może za wcześnie o tym mówię, ale tak właśnie się czuję. Straciłam swój optymizm. Straciłam wiarę... Straciłam przyjaciół. Z własnej woli, poniekąd. Okazało się bowiem, że z chwilą gdy mnie się przestało chcieć podtrzymywać znajomości inni mnie nie szukali. No i dobrze. I mogę tak żyć. Przyzwyczajona jestem, że zawsze to ja muszę wyciągać pierwsza rękę. Ale mam dość. Już mi się nie chce. Zależy mi i to bardzo, ale nic na siłę. Żadnego kłamstwa. Nie chcę kłamstwa jako substytutu prawdy. Lubisz mnie taką jaka jestem a nie dlatego, że czegoś ode mnie potrzebujesz lub też na mnie zarobisz. Nie kupię niczyjej przyjaźni, bo nie przyjaźń dostanę za pieniądze tylko kłamstwo.KŁAMSTWO!

kasia - cisza.


A zeby było wesoło to skoro ze mną jest już wporządku tz. skoro jestem w domu a babcia w stała z łużka to matka zabrała się i poszła i już znowu jestem sama i wysłuchuje. poczekała tylko aż ja wyjdę do pracy bo przymnie się boi wyjść to wykorzystuje moment ze nocuje w pracy i wychodzi.mogłam się przeciesz domyśleć że jest coś nie tak bo sama zaoferowała mi że zrobi mi pranie i zrobiła. a pszeciesz to jej stara metoda.