Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 14.


Menu:

1. Jajecznica że szczypiorkiem.

2. Dwie kromki razowca z serem I ogórkiem.

3. Gulasz z szynki, kasza jęczmienna i ogórek kiszony.

4. Koktajl z aronii. 

5. Dwie smażone kanie (tak wiem ale to ten jeden jedyny raz). 

Dzisiaj pojawiła się @ i klasycznie zwaliła mnie z nóg mam taką migrenę że nadaję się tylko pod kołdrę nawet nie czytam. Jutro będzie już lepiej. 

woda 2l, kawa z mlekiem i aż 4 herbaty - pomaga na głowę. 

Jutro zaczynam dzień zakupami, później sprzątanie przy psie w domu to jest co robić. Niedziela gotowanie na przyszły tydzień, gotowanie z dnia na dzień jest trudne więc wracam do systemu z pierwszego tygodnia. 

Dzisiaj postanowiłam, że do 15.12.nic nie kupuję oczywiście oprócz jedzenia i chemi. Razem z F przeglądaliśmy nasze szafy i okazuje się że mamy wszystko na jesień, zimę i pewnie to by wystarczyło na następne sezony. Ja mam taką cichą nadzieję, że wiosną wszystkie te ubrania będą dużo za duże, ale teraz pasują. 

Książek też nie kupimy ostatnio trochę przegieliśmy. Dzisiaj kurier przyniósł paczkę jutro F zloży i odchudzanie wejdzie na następny poziom. 

😉

  • dzanulka

    dzanulka

    30 września 2022, 20:47

    Heh, ja podobnie mam- jestem "zaopatrzona" na wszelkich plaszczyznach- ubrania, buty (poszalalam ostatnio dla corki, bo kupilam jesienne, zimowe i kapcie), chemia i zywnosc tez uzupelniona (robilam porzadki w mieszkaniu i od razu liste potrzebnych rzeczy i te liste zrealizowalam). Ksiazek tez na polce nowych troche czeka :) Teraz odwyk od shopingu- na biezaco tylko najpotrzebniejsze rzeczy :)