Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bank holiday weekend a praca


Zazwyczaj kocham Londyn, jego poranny pośpiech, zieleń na każdym kroku i parki w każdej dzielnicy. Jesienna szaruga też mi nie przeszkadza, nawet zimowa wilgoć i mgły ale transport miejski w Londynie to absolutna porażka. Nie każdy mieszka blisko pracy, ja niby nie mam szczególnie daleko, ale muszę jechać dwoma pociągami i później dreptać kwadrans, albo zamiast marszu autobus. W tych sprawach z T było mi bardzo wygodnie bo zazwyczaj podwoził mnie do pracy. Czas zrobić prawo jazdy i przestać liczyć na innych.

Dziś mamy Bank holiday czyli komunikacja miejska pracuje rzekomo jak w święta, ale ... ja dojechać do pracy nie mogę, a już na pewno nie na czas. Wcześniejszy pociąg podobno jechał ale następny dopiero po godzinie. Staram się zachować spokój ale oczami wyobraźni widzę ten młyn jaki będę miała w pracy. No trudno ...

Waga dziś 500g wyższa - dosoliłam sobie wczoraj ... za dużo wszystkiego, woda stoi, ręce i nogi puchną. Trudno.

Od wyprowadzki T nie mogę znaleźć portfelika z kartami, więc na wszelki wypadek zablokowałam w banku i do czwartku włącznie jestem bez kasy. Dobrze że lodówkę mam pełną. Nie sądzę by T mógł mi coś zrobić ale dobrze schować żebym się denerwowała to wielce prawdopodobne niestety. Faceci ...

  • roogirl

    roogirl

    28 sierpnia 2017, 14:49

    Oj Londyn to miasto w ogóle nie dla mnie. Piękne jest, ale zbyt przytłaczające. A najgorsze jest multikulti na ulicach. Źle się tam czuję. Ale wierzę, że może się podobać i ktoś może się tam czuć jak w raju.